Jestem ciekaw, jakich słuchawek wg was lepiej używać na codzień do słuchania muzyki:
- czy powinny być to "zwykłe", "komercyjne" słuchawki, tak by odbierać muzykę przez podobny sprzęt, co inni docelowi słuchacze
- czy lepiej by były to słuchawki, których używa się do miksowania, żeby do minimum zmniejszyć różnicę w naszym subiektywnym odczuciu brzmienia utwórów, które się tworzy oraz tych, których słuchamy dla przyjemności (czyli tak jakby nie pozwolić uszom "odzwyczaić się" od brzmienia studyjnych słuchawek, by było dla nas bardziej naturalne)
- czy może nie ma to większego znaczenia?
Albo może za którąś opcją przemawia inny ważny powód? Jaki?
Mówię tu przede wszystkim o sytuacjach, gdy siedzimy sobie wygodnie przy komputerze i możemy wybrać, czy akurat chcemy nałożyć te albo inne słuchawki, a może puścić coś na głośnikach, bo wiadomo że poza domem używanie studyjnych słuchawek może nie zawsze być możliwe / wygodne.
Sam osobiście ostatnimi czasy używam już właściwie tylko swoich studyjnych słuchawek, i to nie tylko do muzyki, ale też do oglądania filmów i seriali. Bardzo mocno przywykłem do ich brzmienia i właściwie przestały mi się rzucać w uszy różnice pomiędzy nimi a poprzednią parą nauszników, których używałem wcześniej - to jest po prostu to, jak na codzień słyszę dźwięk z komputera. Ale czy to dobrze, czy tak powinno być? Wszak słuchawki studyjne powinny docelowo służyć do wychwytywaniu wszelkich niuansów dźwiękowych w miksie własnych utworów. Czy tego rodzaju przywyknięcie do swoich studyjnych słuchawek i używanie ich jak "zwyczajnych" w jakiś sposób nie zobojętnia uszu na te drobnostki, które powinno się dostrzegać we własnym miksie?
- czy powinny być to "zwykłe", "komercyjne" słuchawki, tak by odbierać muzykę przez podobny sprzęt, co inni docelowi słuchacze
- czy lepiej by były to słuchawki, których używa się do miksowania, żeby do minimum zmniejszyć różnicę w naszym subiektywnym odczuciu brzmienia utwórów, które się tworzy oraz tych, których słuchamy dla przyjemności (czyli tak jakby nie pozwolić uszom "odzwyczaić się" od brzmienia studyjnych słuchawek, by było dla nas bardziej naturalne)
- czy może nie ma to większego znaczenia?
Albo może za którąś opcją przemawia inny ważny powód? Jaki?
Mówię tu przede wszystkim o sytuacjach, gdy siedzimy sobie wygodnie przy komputerze i możemy wybrać, czy akurat chcemy nałożyć te albo inne słuchawki, a może puścić coś na głośnikach, bo wiadomo że poza domem używanie studyjnych słuchawek może nie zawsze być możliwe / wygodne.
Sam osobiście ostatnimi czasy używam już właściwie tylko swoich studyjnych słuchawek, i to nie tylko do muzyki, ale też do oglądania filmów i seriali. Bardzo mocno przywykłem do ich brzmienia i właściwie przestały mi się rzucać w uszy różnice pomiędzy nimi a poprzednią parą nauszników, których używałem wcześniej - to jest po prostu to, jak na codzień słyszę dźwięk z komputera. Ale czy to dobrze, czy tak powinno być? Wszak słuchawki studyjne powinny docelowo służyć do wychwytywaniu wszelkich niuansów dźwiękowych w miksie własnych utworów. Czy tego rodzaju przywyknięcie do swoich studyjnych słuchawek i używanie ich jak "zwyczajnych" w jakiś sposób nie zobojętnia uszu na te drobnostki, które powinno się dostrzegać we własnym miksie?