Każdy , kto tu coś wpisze to prawie jak spowiedź.Bez emocji praktycznie nie ma weny i muzyki.Zawsze powtarzałem sobie, najtrudniej jest zagrać coś jak najprościej, jak najprostszymi środkami wyrazu.Melodia jest pierwsza, potem już osłuchanie tych wszystkich usprawnień -DAW, kilogramy VSTów , miksów, masterów- i czasem się człowiek pogubi w tym wszystkim. Dla mnie przykładem jest np. Chopin. Miał fortepian, papier nutowy, jakiś ołówek , nic nie nagrywał, nie kasował, nie miksował. A jakie dziedzictwo? Miał wenę, emocje i to jest fantastyczne, przecież nie miał KOMPUTERA, a tylko to co na papierze nutowym i to co w głowie.No i oczywiście warsztat i opanowanie instrumentu- a to jest niestety podstawa, aby to co siedzi w głowie , po prostu zagrać prawidłowo.
Dziś są tak niesamowite możliwości , przelania swoich emocji i tej nieodgadnionej WENY natychmiast.
Zatem nie wsydżmy się swoich emocji, bo każdy człowiek muzykujący jest dobry wg mnie.
Uff, więcej grzechów nie pamiętam.
P.S.
Co innego granie na emocjach- tego jest cała masa , tony "muzyki" spotkałem się już z poradnikami , jak się robi przeboje-werse, chorus, werse,werse, pauza, werse,werse, chorus, chorus,chorus i już. I akordy 4 pętloza + wzmacniacze głośności.
Dziś są tak niesamowite możliwości , przelania swoich emocji i tej nieodgadnionej WENY natychmiast.
Zatem nie wsydżmy się swoich emocji, bo każdy człowiek muzykujący jest dobry wg mnie.
Uff, więcej grzechów nie pamiętam.
P.S.
Co innego granie na emocjach- tego jest cała masa , tony "muzyki" spotkałem się już z poradnikami , jak się robi przeboje-werse, chorus, werse,werse, pauza, werse,werse, chorus, chorus,chorus i już. I akordy 4 pętloza + wzmacniacze głośności.