Ja zdawałem w ośrodku w Łomży, gdzie nie ma komunikacji miejskiej, a największym problemem tam są przejazdy przez ronda xD i uliczki jednokierunkowe. Za pierwszym razem zdaje tam 80% (w tym ja) reszta nie umie jeździć. A instruktora miałem takiego że miał już za sobą 37 lat stażu i wypalał pół paczki papierosów podczas godziny jazdy. Czasem zaklął gdy zrobiłem coś źle. A jazdy po łuku uczył mnie tak samo jak Eremi napisał "jeden obrót jak tyczka w połowie szybki" xD.
Luźne rozmowy o życiu codziennym |
|