Nie wiem czym zajmuje się ta fundacja, ale po nazwie spodziewałem się raczej czegoś w stylu reggae XD
Ok, trochę Cię ostatnio pochwaliłem, ale tym razem mam parę zastrzeżeń. :P
Po pierwsze ta perkusja - brak jej trochę powera. Ja rozumiem, że to miał być wesoły utwór, ale to nie znaczy, że pozytywna wibracja nie może nieść ze sobą dużej dozy energii. Może zostawiłeś za dużo dynamiki w niej, może można było by pobawić się jeszcze trochę w korekcję graficzną, ciężko powiedzieć. Na pewno Crash jest tutaj za głośny, stopa za cicho - wyobraź sobie, że fortepian stoi koło perkusji i jaki jest stosunek głośności kiedy obydwa uderzają na raz.
Bas z kolei mógłby mieć trochę więcej dynamiki i przede wszystkim byłoby znacznie ciekawiej gdyby nie był ułożony jak domino. Ja wiem, że w takich produkcjach bass jest zsunięty na dalszy plan, ale to nie oznacza, że tam nic nie powinno się dziać, bo nawet jeśli nikt się w niego nie wsłuchuje to on tam jest i robi swoje i też ma swój wpływ na ogólny odbiór.
Posłuchaj sobie jakiejś solówki basowej. Gitarzysta z prawdziwego zdarzenia nigdy nie zagra takiego prostego motywu, nawet jeśli dostanie takie nuty od dyrygenta
Cały motyw jest dość krótki, żeby nie powiedzieć monotonny. Sam wolę krótsze kawałki słuchać, niż być katowany przez 6min tym samym, ale 1:48 to trochę mało jak na jeden utwór.
Jestem szczery więc muszę oczywiście zaznaczyć, że oceniam ten utwór teraz w skali światowej, do jakiej nas przyzwyczaiłeś, zresztą prawie wszystkich tak oceniam, ale niewiele osób w moim odczuciu dobija do końca tej skali
W refrenie nie za wiele się dzieje też niestety. Owszem, wchodzą jakieś wstawki, coś tam się wyłania, ale brakuje więcej dramatyzmu - jak wchodzą te smyki w końcowej części to niech one wypłyną na wierzch, niech przejmą na chwilę inicjatywę w tym kawałku. Tutaj te wszystkie elementy masz jakby na sztywno uhierarchizowane.
Nie wiem czy Cię to zaskoczy, ale w takiej muzyce jak i w każdej innej obowiązują te same zasady co w muzyce filmowej - mam wrażenie, że o tym zapomniałeś.
Do dolna partia pianina lubi czasem mieć jakiś akompaniament, czy wręcz sama być akompaniamentem.(mowie o refrenie). Ja bym tam widział jeszcze przytłumioną sekcję dętą bo miedzy pianinem i basem tworzy się lekka harmoniczna dziura.
Żeby to nie wyglądało tak, że uważam, że robiłeś coś okropnego - Bardzo ładne pianino (w ogóle szacun, że grasz wszystko sam - zazdroszczę) i pozytywny przekaz, może zabrakło trochę chęci do super kawałka.
2/5 - teraz to chyba przez rok nie wrzucę nic, żebyś się nie mścił xD
Ok, trochę Cię ostatnio pochwaliłem, ale tym razem mam parę zastrzeżeń. :P
Po pierwsze ta perkusja - brak jej trochę powera. Ja rozumiem, że to miał być wesoły utwór, ale to nie znaczy, że pozytywna wibracja nie może nieść ze sobą dużej dozy energii. Może zostawiłeś za dużo dynamiki w niej, może można było by pobawić się jeszcze trochę w korekcję graficzną, ciężko powiedzieć. Na pewno Crash jest tutaj za głośny, stopa za cicho - wyobraź sobie, że fortepian stoi koło perkusji i jaki jest stosunek głośności kiedy obydwa uderzają na raz.
Bas z kolei mógłby mieć trochę więcej dynamiki i przede wszystkim byłoby znacznie ciekawiej gdyby nie był ułożony jak domino. Ja wiem, że w takich produkcjach bass jest zsunięty na dalszy plan, ale to nie oznacza, że tam nic nie powinno się dziać, bo nawet jeśli nikt się w niego nie wsłuchuje to on tam jest i robi swoje i też ma swój wpływ na ogólny odbiór.
Posłuchaj sobie jakiejś solówki basowej. Gitarzysta z prawdziwego zdarzenia nigdy nie zagra takiego prostego motywu, nawet jeśli dostanie takie nuty od dyrygenta
Cały motyw jest dość krótki, żeby nie powiedzieć monotonny. Sam wolę krótsze kawałki słuchać, niż być katowany przez 6min tym samym, ale 1:48 to trochę mało jak na jeden utwór.
Jestem szczery więc muszę oczywiście zaznaczyć, że oceniam ten utwór teraz w skali światowej, do jakiej nas przyzwyczaiłeś, zresztą prawie wszystkich tak oceniam, ale niewiele osób w moim odczuciu dobija do końca tej skali
W refrenie nie za wiele się dzieje też niestety. Owszem, wchodzą jakieś wstawki, coś tam się wyłania, ale brakuje więcej dramatyzmu - jak wchodzą te smyki w końcowej części to niech one wypłyną na wierzch, niech przejmą na chwilę inicjatywę w tym kawałku. Tutaj te wszystkie elementy masz jakby na sztywno uhierarchizowane.
Nie wiem czy Cię to zaskoczy, ale w takiej muzyce jak i w każdej innej obowiązują te same zasady co w muzyce filmowej - mam wrażenie, że o tym zapomniałeś.
Do dolna partia pianina lubi czasem mieć jakiś akompaniament, czy wręcz sama być akompaniamentem.(mowie o refrenie). Ja bym tam widział jeszcze przytłumioną sekcję dętą bo miedzy pianinem i basem tworzy się lekka harmoniczna dziura.
Żeby to nie wyglądało tak, że uważam, że robiłeś coś okropnego - Bardzo ładne pianino (w ogóle szacun, że grasz wszystko sam - zazdroszczę) i pozytywny przekaz, może zabrakło trochę chęci do super kawałka.
2/5 - teraz to chyba przez rok nie wrzucę nic, żebyś się nie mścił xD