Pozwól, iż opiszę moje wrażenia trzytorowo: 1. Aranż; przerysowany; sporo barw, melodyjnych „wątków” (również "improwizowanych" ). Przez co trudno „odkryć” w Twym temacie przewodni motyw/Flow, który byłby trzonem, stopniowo/wyrafinowanie upiększanym w kolejnych nutach projektu. Sound Design zacny acz poszczególne tony zbyt „biernie” potraktowane w swej intensywności. 2. Klimat; w swym kolorycie zbliżony do Smooth Jazz'u; jest nieśpiesznie wręcz onirycznie; przy redukcji, niektórych dźwięków i „wydobyciu” słusznej ekspresji reszty będzie i przytulnie i harmonijnie . Fragment 3:06-3:39, według mnie, zbyteczny. 3. Aspekt techniczny: utwór („utopiony” w mocnym efekcie Vinyl'u) brzmi trochę... „twardo”; przenikliwie syntetycznie ; w takowej stylistyce nie brzmi to przekonująco. Piano przedziwnej „urody”; w swej różnorodnej wariacji jest zbyt „odległe” w miksie; Sax (basowy) i gitara szczególnie specyficznie „potraktowane” w swej prezencji godne są jakiegoś Analog Enchancer'a lub choćby Equalizer'a symulującego takowy "rys". Perkę (zbyt „oczywiste” Hi Hat'y i ostre” Clap'y) również warto „złagodzić”. Generalnie, track potrzebuje „retuszu” w kwestii equalizacji ścieżek (prócz klarownej „góry”; właściwym byłoby „dopieścić środek i dół”). Piszesz:
I tak też jest (!)... To dobry fundament do "czegoś" piękniejszego. Keep goin', Freaky.
Cytat:„cieszę się, że utwór spełnił pierwsze założenie czyli przyjemne i lekkie słuchanie...”.
I tak też jest (!)... To dobry fundament do "czegoś" piękniejszego. Keep goin', Freaky.