A dla mnie skończony jest, jak już go tyle razy przesłuchałem, że mi się znudził, mam go dość i nie mogę więcej słuchać i przestał mi się podobać, zaczyna wydawać mi się żenujący i najchętniej bym go zakopał i zaczął nowy... Wtedy nadchodzi myśl: co ja robię? po co miałbym dalej przy tym dłubać? Who cares? To przecież tylko hobby.
Z resztą w takim momencie to już robota przy nim nie ma sensu, bo się tak worał człowiekowi w łeb, że już i tak nic się nowego nie wysłyszy.
Więc w takim momencie naprawdę bez żalu się z nim rozstaję...
Potem nie słucham kilka miesięcy i jak wracam, to dopiero jest miło, jak się okaże że mi się podoba
Z resztą w takim momencie to już robota przy nim nie ma sensu, bo się tak worał człowiekowi w łeb, że już i tak nic się nowego nie wysłyszy.
Więc w takim momencie naprawdę bez żalu się z nim rozstaję...
Potem nie słucham kilka miesięcy i jak wracam, to dopiero jest miło, jak się okaże że mi się podoba