(11.05.2017, 18:56)Aer napisał(a): Miałem napisać coś oryginalnego, coś jedynego w swoim rodzaju, ale mnie wyprzedzono... Takie high fantasy ma w sobie lekki urok w Twoim wykonaniu. Niby mógłbym się czepiać faktu, że z jakąś tam lepszą orkiestracją ten utwór by łapał za uszy i ciągnął po podłodze. Ale to jest czepianie się już na siłę tak naprawdę. Ważne, że kompozycja jest solidna, układ też niezły, ba, nawet progresja, której się obawiałem (nie pytaj dlaczego) jest i ma się świetnie. "The Snow..." nie pociąga mnie klimatem samym w sobie, ale to tak dobrze zgrana rodzina dźwięków, że mi aż szkoda jej nie przytulić do serca
Dałeś i tak bardzo oryginalny komentarz Aer, chcąc nie chcąc, haha Masz rację, orkiestracja to jeszcze kolejne studium dla mnie i duże pole do nauki, choć mam nadzieję, że jest coraz lepiej. Nic tylko napierdalać xd
Dziękuję ślicznie za Twój odsłuch i Twoją opinię
(11.05.2017, 19:05)qnebra napisał(a): Ten w 1:55 dokładniej, zapomniałem napisać wczoraj.
Ooo, tego się nie spodziewałem - dziękuję qnebra
(11.05.2017, 19:08)Niflheim napisał(a): Witam ...
..."Uderza" to we mnie takim skandynawskim chłodem, zamykam oczy i widzę Niflheim krainę zimna i lodu...
W pierwszych sekundach przez melodie przebija się dość ciekawy pad ( w później tez da się go "wyłapać" ale wokal go zagłusza) który łudząco przypomina fragment tła jednego z utworów z albumu "The Ways of Yore" Burzum (nie pamiętam teraz nazwy tego utworu). Nie wiem czy znasz ten album( jak nie to polecam nadrobić ). Przez taki "smaczek" , celowy bądź nie (pewnie nie) , zyskuje u mnie jeszcze więcej i wywołuje u mnie miłe wspomnienia związane z tamtym albumem .
Wracając do całości. Urzekł mnie klimat, piękno całości, barwa dzięków (chociaż miejscami wokal nieco zbyt głośny i daje po uszach np: ok 1:56). Czuje wręcz lekki niedosyt , słucham tego utworu już z 20 minut.
No cóż twoje utwory to klasa sama w sobie i na tym może zakończę moje "wywody"
5/5
Pozdrawiam
Witam Niflheim Zawsze czekam wiernie na Twoją opinię i odczucia, więc przestań pisać, że bełkot Generalnie zaznajomiłem się z tym albumem o którym już kiedyś pisałeś - świetny! Chociaż szczerze nie myślałem o nim podczas tworzenia tego utworu, być może podświadomie podsunął mi się ten pomysł.
Wokal i flet faktycznie, jak qnebra napisał, mogą walić po uszach, następnym razem będę pamiętał o tych częstotliwościach i rezonansach, by je podciąć trochę.
Niedosyt? Ohh, dla mnie to komplement!
Dziękuję za miły komentarz i odsłuch