Hey Maws . EP'ka w pełni odzwierciedla wszystko to z czym Ciebie kojarzę. Wszelkiej maści, kolorytu i kształtu riffy gitar; specyficznych, asymetrycznych wariacji tudzież osobliwych solówek. W przestrzeni każdego z tych utworów uderza dźwięczność różnych tonów z pogranicza Psychodelic/Chill Out'u/Guitar Ambient'u... Sound Design dość złożony, choć podporządkowany instrumentom strunowym (szarpanym). Jest też przyjemnie tętniący Bass ("Yellow"); kolaż lekko astralnych tudzież industrialnych efektów ("Low I"); atmosferycznie rezonujący pastisz riffów ("Meadow") czy też temat w odcieniu Melodic Experimental'a ("Low II"). Czuć w tym wszystkim po części "ducha" Tangerine Dream... Aranżacyjnie jest swoiście; potok jakiś przewodnich myśli "dotknięty" jest spektrum zbliżonych do siebie barw (Synth'ów/Pad'ów; niezgorszej perki). Technicznie: separacja poszczególnych ścieżek potrzebuje większej czytelności (zbyt często dźwięki zbyt mocno interferują ze sobą; rzeczywiście tworzy się kakofonia); przedziwne ułożenie tonów w panoramie przy dłuższym odsłuchu trochę męczy (deficyt balansu pomiędzy teksturami; przesadne pogłosy; spory "rozrzut" Fx'ów rozkojarza). Utwory krótsze; w większym natężeniu esencjonalne zachęcałyby do powrotu doń aniżeli kreowałyby potrzebę pewnego wytchnienia od treści krążka. Przychylę się do Twego określenia, iż jest to Abstract Melancholy...
Gratuluję tak ambitnego projektu.
Gratuluję tak ambitnego projektu.