Ja FL strasznie polubiłem, gdy się na niego przesiadłem w zeszłym roku z Cubase'a. Wprawdzie na początku trzeba było się mocno przestawić z filozofią pracy, ale potem już poszło (super piano roll!). Genialna jest funkcja "Dump score log to selected pattern", zapisująca ostatnie 3 minuty naszej aktywności - jeśli udała Ci się jakaś fraza, ale niestety, akurat nie miałeś włączonego zapisu, to rzecz jest do uratowania Bardzo to pomaga w budowaniu utworu - wybierasz preset, grasz, grasz, a jak coś fajnego wyjdzie, zapisujesz Bez ciągłego usuwania/cofania itp.
Obecnie jednak coraz bardziej doskwiera mi bałagan, jaki się tworzy w programie przy większych sesjach. Niesamowicie drażni mnie "niezależność": instrument->track->ścieżka w mikserze. Tzn. gdy ustawiasz sobie w patternie jakiś synth jako pierwszy, to później sam musisz pilnować, żeby trzymać go na pierwszym tracku na playliście oraz przypisać mu pierwszy kanał w mikserze (i żeby wszędzie tak samo wszystko ponazywać/pokolorować). No, tak mam, lubię porządek i w innych DAWach mam go "z marszu", FL wymaga pod tym względem dużej dyscypliny (co w moim przypadku nie zdaje egzaminu, bo na początku pracy chcę zawsze jak najwięcej pomysłów muzycznych zapisać, a nie bawić się w kolorki i nazwy)... Pochodną tej "niezależności" jest oderwanie automatyzacji od jej celu - w Cubase mam automatyzacje podpięte pod odpowiednią ścieżkę, tutaj znów trzeba to samemu ustawiać, przestawiać, poprawiać...
Nie zmienia to faktu, że to świetny program i jeśli komuś jego workflow nie przeszkadza, bo będzie miał sporo przyjemności z pracy w nim
Obecnie jednak coraz bardziej doskwiera mi bałagan, jaki się tworzy w programie przy większych sesjach. Niesamowicie drażni mnie "niezależność": instrument->track->ścieżka w mikserze. Tzn. gdy ustawiasz sobie w patternie jakiś synth jako pierwszy, to później sam musisz pilnować, żeby trzymać go na pierwszym tracku na playliście oraz przypisać mu pierwszy kanał w mikserze (i żeby wszędzie tak samo wszystko ponazywać/pokolorować). No, tak mam, lubię porządek i w innych DAWach mam go "z marszu", FL wymaga pod tym względem dużej dyscypliny (co w moim przypadku nie zdaje egzaminu, bo na początku pracy chcę zawsze jak najwięcej pomysłów muzycznych zapisać, a nie bawić się w kolorki i nazwy)... Pochodną tej "niezależności" jest oderwanie automatyzacji od jej celu - w Cubase mam automatyzacje podpięte pod odpowiednią ścieżkę, tutaj znów trzeba to samemu ustawiać, przestawiać, poprawiać...
Nie zmienia to faktu, że to świetny program i jeśli komuś jego workflow nie przeszkadza, bo będzie miał sporo przyjemności z pracy w nim