Właściwie to postminimalizm jest mi mniej znany niż klasyczny. Wolę ciężkie instrumentarium Glassa, w sumie zakochałem się w tej muzyce po obejrzeniu Iluzjonisty z Edwardem Nortonem w roli głównej, fakt znałem wcześniejsze dokonania Glassa, takie jak Koyaanisqatsi, albo Gymnopedie Satie'go czy dokonania Reicha, ale tak na prawdę moja przygoda z minimalizmem (nie tylko w muzyce, ale i też w sztuce, w obrazach, wnętrzach, czasem we własnym usposobieniu) zaczęła się od tego utworu:
lub także fortepianowa etiuda z filmu Truman Show (też Glassa) w roli głównej genialny Jim Carrey... filmu chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, a jak ktoś nie zna to bardzo polecam. Świetna historia i świetna ścieżka dźwiękowa:
Mam nadzieję, że powyższe utwory, jak i nazwiska pokierują każdego kto uważa, że utwór qnebry jest niedokończony czy też jest zalążkiem czegoś większego, projektem bez końca... Minimalizm jest projektem bez końca, każdemu będzie czegoś brakować, a tak naprawdę wśród współczesnej muzyki jesteśmy przepchani jak krowy na rzeź dźwiękami, modulacjami, samplami... dlatego się wydaje, że minimalizm jest taki, a nie inny.
lub także fortepianowa etiuda z filmu Truman Show (też Glassa) w roli głównej genialny Jim Carrey... filmu chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, a jak ktoś nie zna to bardzo polecam. Świetna historia i świetna ścieżka dźwiękowa:
Mam nadzieję, że powyższe utwory, jak i nazwiska pokierują każdego kto uważa, że utwór qnebry jest niedokończony czy też jest zalążkiem czegoś większego, projektem bez końca... Minimalizm jest projektem bez końca, każdemu będzie czegoś brakować, a tak naprawdę wśród współczesnej muzyki jesteśmy przepchani jak krowy na rzeź dźwiękami, modulacjami, samplami... dlatego się wydaje, że minimalizm jest taki, a nie inny.