Powiem tak, ostatnio stanąłem przed podobnym dylematem. Do tej pory produkowałem cały czas uplifting trance ale zawsze było mi bliżej do progressive trance i w ogóle progresywnych brzmień jako tako. Nawet słuchając trance`u przeważnie był to progressive. Gryzło mnie to i gryzło, nie dawało spokoju. Złapałem jakby takiego bloka w głowie, siadło to na mnie strasznie ale w końcu jednak przetłumaczyłem sobie, że warto robić to co się lubi, co się kocha. W rezultacie muszę się uczyć wszystkiego od nowa ale za to teraz czuję się znacznie lepiej w swojej skórze Dlatego jak lubisz wszystko po trochu to eksperymentuj, raz rób to, raz tamto. Twórz ciekawe kreacje w wielu gatunkach. Jeśli uwielbiasz tylko jeden konkretny to raczej na nim się skup w przypadku gdy daje Ci to radość i szczęście. Jeśli zechcesz małej odskoczni to spróbuj czegoś innego, nie bój się tego. Ja zawsze sobie powtarzam, że nie mam na sobie żadnej presji czy to wytwórni, czy menedżera więc kto nam/mi broni by robić to co mu się żywnie podoba?
Tyle gatunków, który wybrać? |
|