Cześć,
Utwór leci, a ja sobię oceniam... i muszę stwierdzić, że braaakuje mi tu dołu i to bardzo. Nawet Spacebienty mają jakąś łunę w postaci jakiegoś lekkiego acid-basu. Sam bas dodałby głębi w ten utwór, a tak brzmi jakbym go słuchał na głośniczku ze starego telefonu.
Dodaj odrobinę dronu, a całość zyska cieplejszy odbiór.
Dokładnie zgodzę się z Zirds. Zdecydowanie brakuje dołu, by ocieplić to wszystko, dodać większej przyjemności dla ucha i głębi. Jednakże - bardzo fajna kompozycja, miło się słucha, nawet szkoda, że tak krótko - ale buduje to pewien niedosyt, że ma się ochotę kliknąć replay.
Hejki! Dzieki za komentarz - powiem szczerze, jakos mi to nie przyszlo do glowy, ale faktycznie - mogloby to byc bardzo fajne gdybym dodal bas cieply. Zastanowie sie nad tym - jesli to zrobie, to na pewno tutaj zglosze! :-)
Utwór cechuje osobliwa dwoistość: ostry, metaliczny ton (a'la Tubular Bells; niespecjalnie wykończony) tudzież zwiewny, mgielny wydźwięk Pad'ów. Owe światy w wdzięcznym "splocie" kreują poczciwie miękki klimat, estetycznie "podsycony" przez wariację smyczków. Wszelako, rzeczywiście, brakuje jakiejś barwy "osadzonej w dole"; takowa intensyfikuje wówczas Background. Jest wtedy pełniej, "soczyściej". Przez "deficyt dołu" odnosi się również wrażenie, iż "góry" jest zbyt dużo w ok. 10 kHz; lecz to tylko przez dysonans, ponieważ wypełniając "dół" prawdopodobnie górnych rejestrów nie trzeba będzie już "tykać"... Tyle sugeruję od siebie w kwestii technicznej. Shadowfinder, Twój "Boundless" to zacny, jednolity w swej treści, temat typu Experimental Ambient.