Kick za cicho(albo dodać mu jakiś click), clap tak samo, poza tym pluck'iem nie wyróżnia się nic i nie za bardzo wciąga i przyciąga to uwagę, brakuje ni dołu jest ledwo słyszalny, piano całkiem całkiem dynamicznie a o to chodzi tylko ja bym je bardziej do przodu dał
3/5
Sugeruje pobawić się automatyzacjami znacznie urozmaicą twoje produkcje
Dla mnie natomiast w utworze dzieje się niewiele. Piano wybija 4 akordy przez cały utwór, tylko dodana improwizacja głównego plucka i laser w ramach sekcji build up.
Piano ma zbyt plastikowe brzmienie - jakoś nie pasuje (mi) do tego klimatu. Kicka też prawie wcale nie czuć; wręcz przykryty grubo subem (którego na moich słuchawkach jest [odrobinę za] dużo).
3/5
Kick stanowczo gra za cicho, nie wybija się. Piano też można by trochę przyciszyć. Pluck jest dla mnie trochę za ostry, dałbym na niego softclippera. Ale na szczęście nie aż tak wychodzisz poza ramy gatunku, idziesz w dobrym kierunku. 3/5 na zachętę
Prześledziłam Twą twórczość i pozwolę sobie stwierdzić, iż jesteś metodyczny w kreacji kolejnych utworów; wszelako wiąże się to ze sporym "zagrożeniem" bycia przewidywalnym. Nie jest to zarzut; jedynie refleksja. W odczuciu co niektórych to walor/cnota, iż oczywistym/pewnym jest czego oczekiwać po konkretnym twórcy. W Twoim przypadku; bezspornie: aranżu nietrudnego, ogromnie regularnego i... repetytywnego; doboru pogodnych, urokliwie "dobrotliwych" dźwięków z arcyklarownym piętnem Tropical House; z subtelnym rysem Disco Polo. Jest "słodko", "rześko"; jednorodnie...
W kwestii technicznej, jeśli mi wolno, kilka szczegółów, mianowicie: śmielej korzystaj z efektów (Reverb/Delay/Chorus...); dbaj o przestrzeń utworu (L i P kanał); kreując przewodni (melodyjny) wątek pomyśl o jakiś klimatycznych "przeszkadzajkach", choćby fragmentarycznych. Preferujesz Pluck; spróbuj stworzyć krótkie "zniekształcenia" Beat'u; odpływy/przypływy dźwięków (atomatyzacja); "dopieszczaj" wydźwięk ścieżek (EQ/saturator/kompresor...). Niech każdy instrument "oddycha" lub "iskrzy"; "tętni" lub "unosi się" w swej miękkości; kojarzy się z właściwą sobie dynamiką/harmonią...
W przypadku "Sunset": jednolite piano (smutne akordy); filuternie wszechobecny Pluck plus incydentalne (ciche) Fx'y; nadto beznamiętna perka (suchy Snare; nieobecny wręcz Kick; przystępny Clap) kreują, w finalnym wrażeniu, temat prosty; niezbyt odkrywczy; nużący. Wszelako, w swej aurze, zgodny z gatunkiem. Sebek, proszę nie zniechęcaj się; keeeep goin'... ^D