Mała uwaga techniczna na początek na hi-hat'ach jest chyba za duży pogłos do 0:30 bardzo wyraźnie to słychać potem jest to już maskowane. Pierwsza minuta bardzo dobra, potem przepraszam za szczerość, ale jak byś do ok. 2 :50 wyciął słuchacz nic by nie stracił. Ta część jak dla mnie nie wnosi nic do kompozycji i przez to całość jest przydługa.
Dla tego typu utworów gdzie pod względem kompozycji niewiele się dzieje prawie 5 min to trochę przydługo.
W tego typu utworach szczególnie ważne jest brzmienie poszczególnych sampli a to nie do końca wydaje mi się trafne.
" Dzwony kościelne " ( takie było moje pierwsze skojarzenie może dziwne - dawno w kościele nie byłem) od 1 : 35 do ok 1 : 50 z wirującymi głośnikami Leslie dopełniają kiepskiego wrażenia. Od ok 3 min powinno być " grubiej" , powinno wgniatać, powinno być jeb... może jakiś inny bas. Od 3 :40 do 4 :20 praktycznie nic się nie dzieje , nie ma energii.
Ja bym to widział tak : 1 min, potem gdzieś od ok 2 : 50 do 3 : 40 tylko z większym pier.. i koniec. I będzie naprawdę lepiej. Zrobić z tego kawałek 2 - 2 : 30 . Przy prawie 5 minutach cała energia tego utworu gdzieś ginie a jest potencjał.
Popieram przedmówcę odnośnie aranżacji utworu. Również się zawiodłem, ja dopiero przy 1:45 gdzie zabrakło dropa do brejku, tylko takie urwanie... Brejk to w sumie ta sama melodia, ten sam instrument na innym filtrze... Po brejku dalej to samo. Dla mnie bass w sumie nie przeszkadza, ładnie się klaruje ze stopa, ale jeśli chodzi o melodie to grzeje przez 4 min cały czas to samo.
Za to mix bez większych zastrzeżeń.
Pozdrawiam