Moje wrażenie jest właściwie identyczne z Adamazzz... Tytuł ["PopFunk rendez-vous"] Twego utworu jest ogromnie trafny; de facto to kolaż multum dźwięków o "rolandowskim" kolorycie kreujących Jam Session z sugestywnym lekkim odcieniem Jazz'u (obecność Hammondów). Według mnie całość brzmi jak czysty, klarowny spontaniczny temat, w którym ton a'la nieco "swobodne strzelanie kciukami" przysparza całości pewnej naturalności/beztroski. Nie jest to aranż zbytnio uporządkowany (i słusznie; przy takowym temperamencie Autora ), lecz różnobarwnokształtny, "wciągający"... Technicznie: parę "kiksów" do korekty np. separacja ścieżek, "wyłuskanie" kilku wątków (choćby piano); dołożenie "nerwu" (dynamiki) plus Delay'a/Reverb'u; tak by wszystko "płynęło". Wokal w takiej postaci - zupełnie zbyteczny. Martin,
To był ten moment, "uchwycony" w takowej ekspresji; z określonym założeniem. Jeśli pozwolisz "rzeknę" tak: wyciągnij wnioski; w tym projekcie zaś niczego już nie poprawiaj, tak by nie utracić "zmysłu" pierwotnej autentyczności...
Cytat:"Każda linia instrumentalna jest improwizowana na żywca... (...) jak sie człowiek rozgrzeje w jamowaniu, to nie moze przestać".
To był ten moment, "uchwycony" w takowej ekspresji; z określonym założeniem. Jeśli pozwolisz "rzeknę" tak: wyciągnij wnioski; w tym projekcie zaś niczego już nie poprawiaj, tak by nie utracić "zmysłu" pierwotnej autentyczności...