(9.10.2019, 10:18)Rotation napisał(a): Właśnie winowajcą jest jedna no dwie ścieżki robione na tej samej wtyczceCzyli jednak dwie ścieżki. Jedną byś zobaczył sobie na mikserze, że Ci wybija ponad 0dB. W kontekście całego miksu te dwie ścieżki jeszcze dodatkowo mieszają się z innymi, które prawdopodobnie też gdzieś grają na podobnych częstotliwościach, i przester na masterze gotowy.
(9.10.2019, 10:18)Rotation napisał(a): Większość ścieżek jest sporo poniżej 0dB ustawione bo były by zbyt głośne. Jedynie linia melodyjna i bity sa tak ok 0dB i musiałem sporo ściszyć by przester się zmniejszył ale tak jak mówię już sporo zszedłem a przester jest ok 1-2dB ale już utwór nie brzmi tak ładnie.Jeśli przynajmniej jedna ścieżka jest tak blisko 0dB, to naprawdę nietrudno, by po zmiksowaniu z choćby jedną inną ścieżką powstał przester, o ile częstotliwościowo się choć trochę pokrywają.
(9.10.2019, 10:18)Rotation napisał(a): Co do głośności wyeksportowanego mixu jestem trochę niemiło zaskoczony, że cały mix w programie gra super czysto i głośno. Sprawdzam na moich odsłuchach Yamaha HS5 oraz na słuchawkach AKG K271 MkII i wszystko brzmi czysto, więc tym przesterem się nawet nie przejmuję. Problem to zbyt cichy mix. Zrobiłem to po chłopsku na brutala tzn zgłośniłem cały mix głównym potencjometrem ( suwakiem ) w Studio One i po eksporcie do mp3 czy wave jest spora poprawa. Dźwięk lepszy większa moc i głośno. Porównując do mp3 z mojej play listy nadal ciszej ale spora poprawa. WADA i minus tego, że program krzyczy że przester ma już ok 6-7dB. Tutaj pytanie. Nadal nie słychać charczenia czy zniekształceń pomimo podbicia głośności mixu czy takie cos jest dozwolone :P
Obawiam się, że jak tak zrobisz, to przyjdą smutni panowie i dobitnie Ci wytłumaczą, że takie rzeczy są niedopuszczalne i tak się po prostu nie robi.
A tak serio, to w zasadzie zrobiłeś sobie taki jakby limiter, tylko bez limitera. Podgłośniłeś miks tak mocno, że DAW wykrywa Ci spore przestery, ale zważ, że po wyeksportowaniu do pliku dźwiękowego nie będą one obecne, bo w momencie, gdy fala dźwiękowa dobije do 0dB, w pliku zostanie to zapisane najwyższą możliwą wartością amplitudy fali, czyli właśnie jako 0dB. I podczas odsłuchu takiego pliku Twój utwór nie "wybrzmi" głośniej, niż właśnie 0dB. Natomiast jeśli przestery wykryte przez DAW były spore i nie były to tylko "piki" fali, to Twój utwór będzie brzmiał w sposób nieco zniekształcony, jako że przesterowana fala dźwiękowa musiała zostać "spłaszczona" do limitu 0dB.
Limiter stosujesz po to, żeby uzyskać efekt sprasowania szczytów już na etapie obróbki utworu w DAW. Dzięki temu możesz upewnić się, że jeśli nawet miałeś w utworze jakieś przestery, to limiter w jakiś sposób sobie z nimi poradził (zazwyczaj po prostu prasując szczyty, choć niektóre narzędzia używają także kompresji). Poza tym wtedy możesz ustawić górną granicę głośności nieco poniżej 0dB (co przydaje się np. przed eksportem utworu do formatów stratnych typu MP3, jako że może się okazać, że kompresja sama w sobie wprowadzi trochę "sztucznej głośności" do utworu, przez co już obecne w fali dźwiękowej sprasowane przestery staną się jeszcze bardziej zauważalne). Dlatego raczej zalecam używać przy masteringu limitera na masterze, by przy odpowiednim ustawieniu górnej granicy głośności zwiększać tylko gain, tak by osiągnąć moment, w którym utwór brzmi dostatecznie głośno, a nie jest jeszcze za bardzo sprasowany.