Delta i Helsveal
To prawda z pewnością macie rację ale ... jestem rozbity ostatnio jak nigdy, złe emocje opanowały moją psychikę, strach jakiś przed niewiadomym, przed śmiercią nawet...serce mnie boli i dziwnie się zachowuje (arytmia jakaś mnie nawet już dopadła od roku i wraca coraz silniejsza co kilka miesięcy taki stan) kiedyś topiłem wątrobę w wódzie ale zrobiłem się przez to jeszcze gorszy w swoich oczach, uznałem, że nic się już nie zmieni, że zawsze będzie tak samo. Chciałem się zapić na śmierć.
Tutaj ciągle ktoś pociesza mnie "tego kwiatu jest pół światu" ... ale co jeśli ja nie jestem człowiekiem typu "nie ta, to inna"
Nie tak byłem wychowany żeby skakać z kwiatka na kwiatek albo oszukiwać własną rodzinę. Popadłem w jakąś frustrację już kompletnie, żyje z nadzieją raz na śmierć, raz na nową-starą miłość z osobą którą bardzo kochałem jakby nie było dawno temu - co poniekąd też (poza moimi zasadami) blokuje mi otwarcie się na inny związek. Także ściana. Może zbyt mocno to rozmyślam, może już naprawdę nie jestem sobą....
Włączyłem sobie Hity 80's i to mnie trzyma, przy wspomnieniach tych barwnych i pięknych myślach...
Szkoda, że nie może być jak kiedyś, jednak coś się nie zmieniło, bo jak już wielokrotnie pisałem przynajmniej jestem dumny z siebie z tego powodu, że zawsze postępowałem zgodnie ze swoimi zasadami moralnymi, pod tym względem nie zmieniłem się nigdy.
To prawda z pewnością macie rację ale ... jestem rozbity ostatnio jak nigdy, złe emocje opanowały moją psychikę, strach jakiś przed niewiadomym, przed śmiercią nawet...serce mnie boli i dziwnie się zachowuje (arytmia jakaś mnie nawet już dopadła od roku i wraca coraz silniejsza co kilka miesięcy taki stan) kiedyś topiłem wątrobę w wódzie ale zrobiłem się przez to jeszcze gorszy w swoich oczach, uznałem, że nic się już nie zmieni, że zawsze będzie tak samo. Chciałem się zapić na śmierć.
Tutaj ciągle ktoś pociesza mnie "tego kwiatu jest pół światu" ... ale co jeśli ja nie jestem człowiekiem typu "nie ta, to inna"
Nie tak byłem wychowany żeby skakać z kwiatka na kwiatek albo oszukiwać własną rodzinę. Popadłem w jakąś frustrację już kompletnie, żyje z nadzieją raz na śmierć, raz na nową-starą miłość z osobą którą bardzo kochałem jakby nie było dawno temu - co poniekąd też (poza moimi zasadami) blokuje mi otwarcie się na inny związek. Także ściana. Może zbyt mocno to rozmyślam, może już naprawdę nie jestem sobą....
Włączyłem sobie Hity 80's i to mnie trzyma, przy wspomnieniach tych barwnych i pięknych myślach...
Szkoda, że nie może być jak kiedyś, jednak coś się nie zmieniło, bo jak już wielokrotnie pisałem przynajmniej jestem dumny z siebie z tego powodu, że zawsze postępowałem zgodnie ze swoimi zasadami moralnymi, pod tym względem nie zmieniłem się nigdy.