Masakra normalnie jak to czytam to nie wiem czy śmiać się czy nie Z jednej strony Meddon pisze to w sposób tak chaotyczny jak tylko można nie podaje żadnych konkretów, a z drugiej strony może ja się wypowiem co nieco na ten temat. Co do tworzenia kawałków dla bogatej klienteli to jest więcej niż pewne bo ja sam miałem kiedyś okazję zrobić coś takiego (nie chodzi mi tutaj o kase itd tylko o sam fakt) zrobienia kawałka na zamkniętą imprezę gdzie poproszono mnie o klauzulę tajemnicy bo "chcemy by ten kawałek był takim exclusivem dla gości) - no ale bez przesady nie można z tego robić drugiej Strefy 51 z obcymi i innymi dziwadłami, Takie są fakty, że my nie wiemy 90% rzeczy ktore dzieją się na wyższych poziomach (drony i inne pitolenie to tylko przykład jak mało wiemy) z tym, że ja mam dość osobną teorię na temat kierowania rynkiem muzycznym i jestem pewny że częśc osób poprze moją wypowiedź otóż:
Rynek muzyczny napędzają wytwórnie, a jak wiadomo wytwórnie (szczególnie te duże) nie liczą się z artystą i zabijają jego kreatywność poprzez ramy "popularności" był taki film polski "superprodukcja"- gdzie była scena że tam bogaty biznesmen miał tam syna który chciał zostać piosenkarzem i pada taki cytat (nie dosłowny bo już nie pamietam) "weź sprawdź czy da sie na tej całej muzyce zarobić, on ma być w czołówkach list przebojów/ przepraszam prosze pana ale o tym decydują ludzie/ to weź się dowiedz jacy ludzie i załatw to" to idealnie podsumowuje cały boom w kierunku określonych gatunków i podgatunków jaki teraz widzimy, bardzo wysoko postawieni ludzie patrzą na cały rynek muzyczny wyszukują jakąś iskrę która podkręca ludzi (kij z tym że to może być np 20% ludzi ale to już są miliardy zysków) i wtedy pchają całą muzykę w kierunku tej iskry (najlepszy przykład to bigroomy które brzmią tak samo wszystkie). To jest najbardziej racjonalne wytłumaczenie całego tego bajzlu i "kierowania" odbiorcą, ale pod teorię spiskową bym tego nie podkręcił
Rynek muzyczny napędzają wytwórnie, a jak wiadomo wytwórnie (szczególnie te duże) nie liczą się z artystą i zabijają jego kreatywność poprzez ramy "popularności" był taki film polski "superprodukcja"- gdzie była scena że tam bogaty biznesmen miał tam syna który chciał zostać piosenkarzem i pada taki cytat (nie dosłowny bo już nie pamietam) "weź sprawdź czy da sie na tej całej muzyce zarobić, on ma być w czołówkach list przebojów/ przepraszam prosze pana ale o tym decydują ludzie/ to weź się dowiedz jacy ludzie i załatw to" to idealnie podsumowuje cały boom w kierunku określonych gatunków i podgatunków jaki teraz widzimy, bardzo wysoko postawieni ludzie patrzą na cały rynek muzyczny wyszukują jakąś iskrę która podkręca ludzi (kij z tym że to może być np 20% ludzi ale to już są miliardy zysków) i wtedy pchają całą muzykę w kierunku tej iskry (najlepszy przykład to bigroomy które brzmią tak samo wszystkie). To jest najbardziej racjonalne wytłumaczenie całego tego bajzlu i "kierowania" odbiorcą, ale pod teorię spiskową bym tego nie podkręcił