Artystą być … Czyli kiedy poziom szmiry osiąga apogeum?
Jedną z niewątpliwie największych bolączek są tak zwani artyści etatowi (chałturnicy) muzycy sesyjni nie mający pojęcia naprawdę o muzyce w jakimkolwiek jej aspekcie rozumianym jako sztuka. W czasach obecnych dochodzą do tego artyści „fejsbookowi” a to już naprawdę ciężka sprawa, bo trudno takiemu młotowi wytłumaczyć jak bardzo rozjechał się z tematem.
Podążając tropem „artystów” których w dalszej części nazywał będę odtwórcami-rzemieślnikami, natrafiłem na całą ścianę etatowców - zawodowców (serio prawdziwa masakra) którzy tytułują się kompozytorami (sound composer, music comoposer) a także artystami (artist official fanpage) a nawet muzykami – choć to już można zrozumieć, bo brzmi tak w sumie jak tytuł dla nocnego grajka w knajpie, lub druha któremu się chce zabawić przy ognisku z harcerkami (zwrotka, refren, zwrotka) po głębszym łyku czegoś zdecydowanie tańszego niż można przypuszczać.
No jest to niewątpliwie plagą i trzeba temu dawać wyraźny odpór bo nie każdy na tyle bystrym jest aby odczytać subtelne sygnały w komentarzu czy liście specjalnie napisanym do samego rzemieślnika – jak zrobił to nasz drogi F.P.P w przypadku jednej z mega-kup na beatport (czy jak się to tam nazywa) w którym zjechał rzemieślnika-odtwórcę równo z jednoczesnym zachowaniem jednak szacunku do niego.
(24.03.2014, 2:28)F.P.P napisał(a): Napisałem do niego kulturalnie, że szanuje to co robi, ale to że taki utwór został wydany i ludzie tego słuchają jest złe. To mi odpisał że się nie znam i tworzy muzykę 5 lat i ma tylu fanów itd, że to ma mówić samo przez siebie, i dodał jeszcze że w polakach jest czy we mnie jest dużo nienawiści? he he i najlepsze na koniec 'peace'
No sami widzicie jakie to żenujące - kolo tworzy 5 lat i ma 30 fanUF na fejsZbooku a to = "sukces" !
Podniosłem tę dyskusje do rangi czegoś więcej niż tylko wyśmiewania rzemieślników którym słoń nadepnął na ucho i którzy nie mają nawet odrobiny samokrytyki by dostrzec jaką kupą się wymazali i próbują wymazać nas. Dziś ani się obejrzałem, a każdy siusiek ma komputer i mówi że tworzy, że jest muzykiem. Każdy może tworzyć ale nie każdy powinien - to tylko łatwość „tworzenia” (składania sampli na komputerku) dała takie złudne wrażenie. Bo gdybyśmy posadzili tych siuśków przy sprzęcie z lat 80 to pewnie nie powstałoby nic i byłoby to najlepszym rozwiązaniem, bo aby grać to trzeba mieć jakąś wizje, a nie klepać maszynowo chałturki by mieć portfolio swoich głodnych kawałków gorszych niż nowotwór.
Dlaczego, poziom kiczu rośnie w postępie geometrycznym w przerażającym tempie ?
Bo na to pozwalamy. Słuchając radia, kupując utworki w sieci, lub tanie płytki tanich wykonawców odtwórców - rzemieślników wspieramy ich w ich błędnych przekonaniach.
Artystą być - czyli co konkretnie artysta z prawdziwego zdarzenia oznacza?
Oznacza nic innego jak - inny z zamysłu (nie mylić z Mozillą FireFox)
Oznacza ducha inspiracji i emocji, charakter aranżera, oraz wyczucie kompozytora
Ludzie którzy urodzili się z tymi zmysłami, wykształceniem tylko podkreślają swoje predyspozycje przez co dążą do perfekcji ścieżkami niedostępnymi rzemieślnikom-odtwórcom. Artysta jest pełen refleksji nad swoimi dziełami i często poddaje pod wątpliwość swój talent, ma też wrodzoną skromność i nadwrażliwość.
Prawdziwy artysta nigdy nie powie że nim jest, nie będzie wpadał w megalomanię głosząc że jest wielki, wyjątkowo wartościowy i niezrozumiany – tylko ignorant i skandalista lub zwykły siusiek może tak powiedzieć (czekam na takich właśnie w tym temacie, którzy wejdą mi pod siekiere abym mógł ich skrócić o tę pustą głowę)
Artysta Muzyk – Zawód
Tak, artysta muzyk to jest profesja, jest to zawód, choć w czasach obecnych alias a raczej synonim tego określenia czyli w skrócie tylko „grajek” przylgnął do odtwórców amatorów-rzemieślników i całkiem dobrze się z tym czują z tego co zaobserwowałem na rynkach większych miast przejazdem będąc czy przeszukując treści w odmętach Internetu.
Pornografia
Tak, ludzie z forum muzyki filmowej znają mnie spod innego nicka ale wiedzą że głupie i beznadziejne filmy (głównie horrory o grupce gówniarzy w chatce na skraju lasu) tak zawsze określałem, niechybnie określenie to pasuje do muzyki. Pornografia muzyczna - gdyż niejeden zapaleniec wywala z siebie całą kupe, robiąc przy tym żenujący teledysk, czy inne poboczne odpryski, które nazwie sztuką, a samego siebie artystą.
Przypomniał mi się pewien z życia moment w którym przyszedł ktoś do kogoś i mówi "przyszedł malarz do malarza” Sprawa niestety wyglądała tak, że powiedział to malarz pokojowy do malarza artysty po akademii sztuk pięknych więc wszyscy o mało nie parsknęliśmy śmiechem, ale musieliśmy zachować jakiś poziom bo ludzie naprawdę nie czują pewnych spraw i to jest przygnębiające.
Tyle moi Drodzy na temat szmiry i tandety z czasów obecnych. Nie będę więcej nic pisał choć mógłbym napisać jeszcze sporo ale chyba wystarczy to co jest wyżej aby nakreślić obraz dzisiejszego artysty i jego karykatury. Warto zapamiętać, że artystą się nie jest, tylko się nim bywa.
Pisałem to humorystycznie w dziale humorystycznym ale nie jest już do śmiechu gdy włącza się „play” kolejnego kawałka…a wiem że zmienić ten stan rzeczy to jak zawrócić bieg rzeki, cóż, kupa się rozlała na bardzo rzadko i poszła w świat…i śmierdzi jak gnijąca wątroba.