Doszedłem do podobnego wniosku co kolega wyżej. Też interesuje się muzyką, tworze (przeciez nie bylo by mnie tak to na tym forum ;d), ale jednak nie studiuje nic związanego z tym i w sumie nie chciałbym. Powiedz mi szczerze, gdzie znajdziesz robote po studiach muzycznych
? Wezmą Cię do studia jakiegoś? Tylko jako kogo? Kogoś kto gra na fortepianie? No przecież to jest bez sensu. Pójdziesz grać w filharmonii? WTF, nie chcesz tego. Będziesz zajebisty w muzyce, będziesz się rozwijał, a kase trzepał z czegoś normalnego, powoli inwestując hajs w pasje. Aż może w końcu ktoś Cię zauważy, albo sam zadecydujesz, że chcesz jakieś studio założyć.
Ja osobiście studiuje informatyke na polibudzie, powoli ogarniamy programowanko, mam nadzieje, niedługo jakieś siecy bazy danych i po studiach mam zamiar zarabiać tak dużo, że będe rzygał tą forsą. A muzyka wciąż będzie w moim życiu ;d
PS. Informatyków zajebistych wciąż jest mało, wciąż są potrzebni, i wciąż zarabiają krocie (mówie o programistach, kims od bazy danych, może sieciowcy)
PS2. Tylko Broń Cie Boże NIE IDŹ NA ŻADEN UNIWERSYTET, bo to scierwo jest. Chyba, że McDonald Twoją pasją. Poszedłem kiedyś dla funu z kolegami na jakieś wykłady na uniwesytecie, to był dramat. Wiedza tam przekazywana jest maksymalnie wtórna, oczywista i wgl z dupy wzięta. Zero jakiejkolwiek twórczości, logicznego myślenia, rozwijania się. No chyba, że lubisz sie bezsensownie kuć jakichś głupot na pamięć
![:D :D](https://musicproducers.pl/images/emoticons/laugh.png)
Ja osobiście studiuje informatyke na polibudzie, powoli ogarniamy programowanko, mam nadzieje, niedługo jakieś siecy bazy danych i po studiach mam zamiar zarabiać tak dużo, że będe rzygał tą forsą. A muzyka wciąż będzie w moim życiu ;d
PS. Informatyków zajebistych wciąż jest mało, wciąż są potrzebni, i wciąż zarabiają krocie (mówie o programistach, kims od bazy danych, może sieciowcy)
PS2. Tylko Broń Cie Boże NIE IDŹ NA ŻADEN UNIWERSYTET, bo to scierwo jest. Chyba, że McDonald Twoją pasją. Poszedłem kiedyś dla funu z kolegami na jakieś wykłady na uniwesytecie, to był dramat. Wiedza tam przekazywana jest maksymalnie wtórna, oczywista i wgl z dupy wzięta. Zero jakiejkolwiek twórczości, logicznego myślenia, rozwijania się. No chyba, że lubisz sie bezsensownie kuć jakichś głupot na pamięć