<zakrawa rękawy>
Dobra, koniec tego schematycznego pier*olenia.
Widzę, że koledzy wyżej zaczęli już usprawiedliwianie siebie i swojego braku odwagi, nie patrząc na to o co pytałeś i co już o sobie powiedziałeś![:) :)](https://musicproducers.pl/images/emoticons/smile.png)
Ja podzielam zdanie i podejście sowy.
Jeśli chcesz robić coś związanego z muzyką i czujesz, że jest to coś, w czym będziesz miał motywcję i wytrwałość się kształcić - idź w tym kierunku. Musisz zdecydować, czy chcesz się temu w całości poświęcić. Jednak żeby to zrobić, musisz dokładnie wiedzieć dokąd zmierzasz i w jaki sposób chcesz osiągnąć swój cel.
Wszystko rozchodzi się o to, jak rozumiesz i jak podchodzisz do samego tematu studiów.
Jeśli (tak, jak dla kolegów wyżej), studia oznaczają dla Ciebie drogę do pieniędzy i zabezpieczenia swojej przyszłości, możesz iść na jeden z tych "prestiżowych, przyszłościowych" kierunków. Po nich jest o wiele większa szansa na dostanie dobrze płatnej pracy dla większości nieudaczników, którzy studia przepie*dolą, a którzy ucząc się na uniwersytecie, nic by z niego nie wynieśli. To nie jest zła droga, to jest jedna z opcji (patrz -> Armin van Buuren)
Po jakichkolwiek studiach, jeśli jesteś naprawdę dobry w tym co robisz i DZIAŁASZ jakoś w tym temacie i środowisku, już po paru latach będziesz miał spory zbiór stanowisk i firm, w których mógłbyś coś sensownie podziałać.
Z naciskiem na "jakichkolwiek", acz to się wiąże z właśnie z tym podejściem do studiów. Jeśli studia są dla ciebie przede wszystkim rozwojem siebie, swoich zainteresowań, to jeśli (tak jak duża część studentów) nie przepie**olisz tych niezwykle cennych lat swojego życia jedynie na picie, imprezy i zdawanie wszystkiego na odpie*dol (same tróje), to po jakimkolwiek kierunku zakręcisz się w dobrym, produktywnym towarzystwie, połapiesz znajomości i nie będziesz miał problemu z przyszłością.
1 - Jeśli umiesz szukać i wykorzystywać możliwości, możesz iść gdziekolwiek. Jeśli umiesz się przyłożyć, a z tego, co napisałeś wychodzi, że tak - dasz sobie radę.
2 - Jeśli nie masz jednak w sobie jakiejś iskry przedsiębiorczości i raczej wolisz po prostu robić coś wg schematów i wytycznych, raczej warto wybrać studia specjalistyczne. Gdziekolwiek indziej możesz mieć problem, jeśli nie w czasie studiów, to po ich skończeniu, kiedy nie będziesz wiedział co dalej.
3 - Jeśli już masz dokładny plan i pomysł na coś dobrego do zrealizowania, możesz w ogóle nie iść na studia, tylko to zrobić (np. jakaś własna działalność itd.) Ale to już trochę wyższa szkoła jazdy i potrzebowałbyś doświadczenia, duużych umiejętności, pewnie jakiegoś kapitału, znajomości i umiejętności sprzedaży.
Skoro masz dryg do muzyki, to jeśli dasz z siebie wszystko, nie ma szans, żeby Ci się nie udało.
Zawsze możesz odpuścić i za 10 lat nienawidzić swoich znajomych za to, że mają fajną, ciekawą pracę zgodną z ich pasjami. Najgorszym jest pójście na studia, po roku zorientowanie się, że to nie to, a mimo wszystko dalej kontynuowanie tego, żeby nie być "rok czy dwa do tyłu". Mam mnóstwo takich znajomych. Jedni z nich mi się skarżą i żalą, że studiują coś, co ich w ogóle nie kręci, drudzy - wewnętrznie przeżarci goryczą, a zewnętrznie dumni i niepokonani, zarzekają się, że wybrali możliwie dla siebie najlepiej, plując jadem na każdą inną uczelnie.
Sam jednak, wyłamując się z niezwykle dzisiaj wałkowanego pragmatyzmu studiów i patrząc na to co piszesz
Nie wiem, może to spuścizna historii i komuny, Inteligencję zutylizowano, autorytetów w społeczeństwie brak, a ludziom wmówiono, że bycie tępakiem i ciężkie harowanie(w tym przypadku harowanie również równa się zapieprzanie w branży, do której darzy się sympatię równą 0) jest dobrą drogą postępowania, myślenie i jego rozwój jest (o ironio) dla głupców, zupełnie niepotrzebna sprawa. Po co komu umiejętność artykułowania i uzasadniania swoich poglądów (przecież jedyne słuszne poglądy poda ci telewizja), po co komu samodzielne, krytyczne myślenie, po co ci kreatywność, czy tam... zdolność zrozumienia innych kultur, czy środowisk.
Dobra, zabrnąłem może trochę za daleko, może tutaj bardziej w odpowiedzi na tą wypowiedź:
Takich ludzi nie słuchaj - to są ludzie z klapkami na oczach, którzy wypowiadają się na tematy, których nie rozumieją. Nie chce mi się tutaj rozpisywać o idei Uniwersytetu, bo jedną sprawą jest to, że większość ma to w dupie(tylko hajs sie liczy + patrz wyżej), a drugą jest to, że dzisiaj Uniwersytety zaczynają przeczyć swojej idei poprzez powolne eliminowanie takich stanowiących jego podstawę przedmiotów, jak filozofia.
Wracając do Twojego zapytania - może podzielę się swoim doświadczeniem w zakresie studiów muzycznych, czy artystycznych w ogóle.
Sam studiowałem przez niecałe 2 semestry jeden kierunek, który mi niestety nie podszedł, a na który poszedłem, żeby nie stawiać wszystkiego na jedną kartę. Nie czułem się tam dobrze, otaczali mnie ludzie, którzy nie wiedzieli co zrobić ze swoim życiem, a mamieni perspektywą dobrej pracy po prostu tam trwali. Wśród nich byli również ludzie, którym to doskonale siadło, którzy udzielali się we wszelkich kołach naukowych, załatwiali sobie różne praktyki na własną rękę itd. Widziałem, że mają do tego ten zapał, którego ja nie miałem, a chciałem studiować coś z taką werwą. Od października studiuję nowy kierunek - Projektowanie gier i przestrzeni wirtualnej, specjalność: dźwięk w grach, na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Śląskiego. Bezcennym doświadczeniem jest znalezienie się w środowisku ludzi, którzy mają tę samą pasję co ty- w tym wypadku - z którymi możesz się wymienić umiejętnościami w zakresie warsztatu muzycznego, czy produkcji muzyki. Za żadne pieniądze, czy ciepłą posadkę w jakiejś gównianej korporacji bym tego nie zmienił. Mam tu też paru znajomych po Akademii Muzycznej, czy innych szkołach artystycznych, których np. uczę obsługi DAW, czy syntezatorów, "w zamian" za wiedzę z zakresu teorii, czy historii muzyki. Nie słyszałem od nich nigdy, żeby żałowali tego, że poszli na studia muzyczne.
No ale cóż, najwięcej jak zwykle do powiedzenia na ten temat mają ludzie, którzy nie mieli z tym nic do czynienia.
Jeśli zdecydowałbyś się pójść w kierunku muzyki, poszukaj w necie, np. na stronach uczelni nazwisk absolwentów, którzy coś fajnego osiągnęli. Czasem szczera rozmowa z kimś takim wystarczy, a dzisiaj w dobie internetu nie trudno o znalezienie kontaktu. To są ludzie, którzy coś robili, którzy potrafili się przyłożyć i coś ze sobą zrobić, od takich ludzi najwięcej się dowiesz o tym, czy dany kierunek na danej uczelni jest wartościowy, czy nie.
Jakbyś chciał się czegoś o moim kierunku dowiedzieć to już na priv zapraszam.
A jeśli ktoś chciałby się pokłócić o wyższość politechniki nad uniwersytetem, to uprzedzam od razu - Keep calm and read some philosophy.
And.... fly, you fools!
Dobra, koniec tego schematycznego pier*olenia.
Widzę, że koledzy wyżej zaczęli już usprawiedliwianie siebie i swojego braku odwagi, nie patrząc na to o co pytałeś i co już o sobie powiedziałeś
![:) :)](https://musicproducers.pl/images/emoticons/smile.png)
Ja podzielam zdanie i podejście sowy.
Jeśli chcesz robić coś związanego z muzyką i czujesz, że jest to coś, w czym będziesz miał motywcję i wytrwałość się kształcić - idź w tym kierunku. Musisz zdecydować, czy chcesz się temu w całości poświęcić. Jednak żeby to zrobić, musisz dokładnie wiedzieć dokąd zmierzasz i w jaki sposób chcesz osiągnąć swój cel.
Wszystko rozchodzi się o to, jak rozumiesz i jak podchodzisz do samego tematu studiów.
Jeśli (tak, jak dla kolegów wyżej), studia oznaczają dla Ciebie drogę do pieniędzy i zabezpieczenia swojej przyszłości, możesz iść na jeden z tych "prestiżowych, przyszłościowych" kierunków. Po nich jest o wiele większa szansa na dostanie dobrze płatnej pracy dla większości nieudaczników, którzy studia przepie*dolą, a którzy ucząc się na uniwersytecie, nic by z niego nie wynieśli. To nie jest zła droga, to jest jedna z opcji (patrz -> Armin van Buuren)
Po jakichkolwiek studiach, jeśli jesteś naprawdę dobry w tym co robisz i DZIAŁASZ jakoś w tym temacie i środowisku, już po paru latach będziesz miał spory zbiór stanowisk i firm, w których mógłbyś coś sensownie podziałać.
Z naciskiem na "jakichkolwiek", acz to się wiąże z właśnie z tym podejściem do studiów. Jeśli studia są dla ciebie przede wszystkim rozwojem siebie, swoich zainteresowań, to jeśli (tak jak duża część studentów) nie przepie**olisz tych niezwykle cennych lat swojego życia jedynie na picie, imprezy i zdawanie wszystkiego na odpie*dol (same tróje), to po jakimkolwiek kierunku zakręcisz się w dobrym, produktywnym towarzystwie, połapiesz znajomości i nie będziesz miał problemu z przyszłością.
1 - Jeśli umiesz szukać i wykorzystywać możliwości, możesz iść gdziekolwiek. Jeśli umiesz się przyłożyć, a z tego, co napisałeś wychodzi, że tak - dasz sobie radę.
2 - Jeśli nie masz jednak w sobie jakiejś iskry przedsiębiorczości i raczej wolisz po prostu robić coś wg schematów i wytycznych, raczej warto wybrać studia specjalistyczne. Gdziekolwiek indziej możesz mieć problem, jeśli nie w czasie studiów, to po ich skończeniu, kiedy nie będziesz wiedział co dalej.
3 - Jeśli już masz dokładny plan i pomysł na coś dobrego do zrealizowania, możesz w ogóle nie iść na studia, tylko to zrobić (np. jakaś własna działalność itd.) Ale to już trochę wyższa szkoła jazdy i potrzebowałbyś doświadczenia, duużych umiejętności, pewnie jakiegoś kapitału, znajomości i umiejętności sprzedaży.
Skoro masz dryg do muzyki, to jeśli dasz z siebie wszystko, nie ma szans, żeby Ci się nie udało.
Zawsze możesz odpuścić i za 10 lat nienawidzić swoich znajomych za to, że mają fajną, ciekawą pracę zgodną z ich pasjami. Najgorszym jest pójście na studia, po roku zorientowanie się, że to nie to, a mimo wszystko dalej kontynuowanie tego, żeby nie być "rok czy dwa do tyłu". Mam mnóstwo takich znajomych. Jedni z nich mi się skarżą i żalą, że studiują coś, co ich w ogóle nie kręci, drudzy - wewnętrznie przeżarci goryczą, a zewnętrznie dumni i niepokonani, zarzekają się, że wybrali możliwie dla siebie najlepiej, plując jadem na każdą inną uczelnie.
Sam jednak, wyłamując się z niezwykle dzisiaj wałkowanego pragmatyzmu studiów i patrząc na to co piszesz
Wicked napisał(a):co by było, gdybym przycisnął się do rzeczy, które uwielbiam? :>, chciałbym ci odradzić studia specjalistyczne. Wg mnie (huhu, i wg największych filozofów, wg ludzi, którzy osiągnęli naprawdę dużo i piszą swoje biografie, wg umierających ludzi, którzy na łożu śmierci mówią, czego w życiu żałują) o wiele bardziej wartościowym w życiu jest bycie świadomym, rozwiniętym i wykształconym (słowo klucz!) człowiekiem, niż wszystko stawiać na szale pieniędzy i praktyczności. Jeszcze możemy tego nie dostrzegać, ale nasza młodość jest najlepszym czasem na rozwój siebie, swoich umiejętności, swojego mózgu, swojego myślenia. Studia specjalistyczne nauczą Cię tylko tego, co mógłby od Ciebie oczekiwać pracodawca (no i może jeśli studiowałbyś coś, czego nie trawisz, nauczyłyby Cię przyzwyczajenia do frustracji). Hmm, ktoś pomyśli - no przecież o to chodzi, na co mi cokolwiek innego? Ograniczyć to, czego się mam uczyć do minimum - będzie dobrze.
Nie wiem, może to spuścizna historii i komuny, Inteligencję zutylizowano, autorytetów w społeczeństwie brak, a ludziom wmówiono, że bycie tępakiem i ciężkie harowanie(w tym przypadku harowanie również równa się zapieprzanie w branży, do której darzy się sympatię równą 0) jest dobrą drogą postępowania, myślenie i jego rozwój jest (o ironio) dla głupców, zupełnie niepotrzebna sprawa. Po co komu umiejętność artykułowania i uzasadniania swoich poglądów (przecież jedyne słuszne poglądy poda ci telewizja), po co komu samodzielne, krytyczne myślenie, po co ci kreatywność, czy tam... zdolność zrozumienia innych kultur, czy środowisk.
Dobra, zabrnąłem może trochę za daleko, może tutaj bardziej w odpowiedzi na tą wypowiedź:
Wizzardius napisał(a):Tylko Broń Cie Boże NIE IDŹ NA ŻADEN UNIWERSYTET, bo to scierwo jest..
Takich ludzi nie słuchaj - to są ludzie z klapkami na oczach, którzy wypowiadają się na tematy, których nie rozumieją. Nie chce mi się tutaj rozpisywać o idei Uniwersytetu, bo jedną sprawą jest to, że większość ma to w dupie(tylko hajs sie liczy + patrz wyżej), a drugą jest to, że dzisiaj Uniwersytety zaczynają przeczyć swojej idei poprzez powolne eliminowanie takich stanowiących jego podstawę przedmiotów, jak filozofia.
Wracając do Twojego zapytania - może podzielę się swoim doświadczeniem w zakresie studiów muzycznych, czy artystycznych w ogóle.
Sam studiowałem przez niecałe 2 semestry jeden kierunek, który mi niestety nie podszedł, a na który poszedłem, żeby nie stawiać wszystkiego na jedną kartę. Nie czułem się tam dobrze, otaczali mnie ludzie, którzy nie wiedzieli co zrobić ze swoim życiem, a mamieni perspektywą dobrej pracy po prostu tam trwali. Wśród nich byli również ludzie, którym to doskonale siadło, którzy udzielali się we wszelkich kołach naukowych, załatwiali sobie różne praktyki na własną rękę itd. Widziałem, że mają do tego ten zapał, którego ja nie miałem, a chciałem studiować coś z taką werwą. Od października studiuję nowy kierunek - Projektowanie gier i przestrzeni wirtualnej, specjalność: dźwięk w grach, na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Śląskiego. Bezcennym doświadczeniem jest znalezienie się w środowisku ludzi, którzy mają tę samą pasję co ty- w tym wypadku - z którymi możesz się wymienić umiejętnościami w zakresie warsztatu muzycznego, czy produkcji muzyki. Za żadne pieniądze, czy ciepłą posadkę w jakiejś gównianej korporacji bym tego nie zmienił. Mam tu też paru znajomych po Akademii Muzycznej, czy innych szkołach artystycznych, których np. uczę obsługi DAW, czy syntezatorów, "w zamian" za wiedzę z zakresu teorii, czy historii muzyki. Nie słyszałem od nich nigdy, żeby żałowali tego, że poszli na studia muzyczne.
No ale cóż, najwięcej jak zwykle do powiedzenia na ten temat mają ludzie, którzy nie mieli z tym nic do czynienia.
Jeśli zdecydowałbyś się pójść w kierunku muzyki, poszukaj w necie, np. na stronach uczelni nazwisk absolwentów, którzy coś fajnego osiągnęli. Czasem szczera rozmowa z kimś takim wystarczy, a dzisiaj w dobie internetu nie trudno o znalezienie kontaktu. To są ludzie, którzy coś robili, którzy potrafili się przyłożyć i coś ze sobą zrobić, od takich ludzi najwięcej się dowiesz o tym, czy dany kierunek na danej uczelni jest wartościowy, czy nie.
Jakbyś chciał się czegoś o moim kierunku dowiedzieć to już na priv zapraszam.
A jeśli ktoś chciałby się pokłócić o wyższość politechniki nad uniwersytetem, to uprzedzam od razu - Keep calm and read some philosophy.
And.... fly, you fools!
![;) ;)](https://musicproducers.pl/images/emoticons/wink.png)