Nie mam co prawda doświadczenia w live actach, ale spróbuję podrzucić jakieś pomysły.
Myślę, że bezpieczniej będzie zagrać z loopów niż z partii midi odgrywających instrumenty wirtualne. Zawsze to mniejsze ryzyko, że jakiś VSTi przegrzeje CPU lub się scrashuje.
Jeśli chodzi o organizację, przygotowałbym sobie na każdy "utwór" po kilka części, między którymi można by się szybko przemieszczać w DAW. Np. opisać aranżację na górze znacznikami typu Marker (np. część1, część2, etc.), albo oprzeć się na DAW korzystającym z patternów. Warto też przygotować sobie jakieś fragmenty, które odegrają rolę przejść (Chociaż zawsze jako przejście sprawdza się krótkie wciśnięcie solo na jednym kanale).
Do modulacji efektami warto podłączyć zewnętrzny kontroler z potencjometrami, bo to zrobi większe wrażenie niż smyranie paluchami po touchpadzie laptopa. Już proste klawiatury midi za kilkaset złotych mają programowalne knoby, które można zmapować na parametry efektów VST.
Co do efektów, można przygotować sobie wcześniej kilkanaście presetów, po których mógłbyś skakać, a które stanowiłyby bazę do dalszych improwizacji.
Przyda się też łatwy dostęp do mute/unmute/solo dla poszczególnych kanałów. Przydałby się tutaj DAW ze skrótami klawiszowymi lub możliwością mapowania mute/unmute na kontroler Np. mając jednego, kilkunastosekundowego dropa, można metodą mute/unmute zrobić z niego progresywny kawałek, do którego będą dochodzić kolejne partie.
Odnośnie DAW, jeżeli ma to być set zagrany z loopów, przydałby się taki, co ma sprawną obsługę timestretching przy zmianie tempa aranżacji. Np. coś w stylu dawnego Sony Acid (wypadłem trochę z nowości DAW'owych, więc nie doradzę nic konkretnego).
Odsłuch będzie potrzebny, żeby uniknąć opóźnień między twoją grą, a nagłośnieniem.
Myślę, że bezpieczniej będzie zagrać z loopów niż z partii midi odgrywających instrumenty wirtualne. Zawsze to mniejsze ryzyko, że jakiś VSTi przegrzeje CPU lub się scrashuje.
Jeśli chodzi o organizację, przygotowałbym sobie na każdy "utwór" po kilka części, między którymi można by się szybko przemieszczać w DAW. Np. opisać aranżację na górze znacznikami typu Marker (np. część1, część2, etc.), albo oprzeć się na DAW korzystającym z patternów. Warto też przygotować sobie jakieś fragmenty, które odegrają rolę przejść (Chociaż zawsze jako przejście sprawdza się krótkie wciśnięcie solo na jednym kanale).
Do modulacji efektami warto podłączyć zewnętrzny kontroler z potencjometrami, bo to zrobi większe wrażenie niż smyranie paluchami po touchpadzie laptopa. Już proste klawiatury midi za kilkaset złotych mają programowalne knoby, które można zmapować na parametry efektów VST.
Co do efektów, można przygotować sobie wcześniej kilkanaście presetów, po których mógłbyś skakać, a które stanowiłyby bazę do dalszych improwizacji.
Przyda się też łatwy dostęp do mute/unmute/solo dla poszczególnych kanałów. Przydałby się tutaj DAW ze skrótami klawiszowymi lub możliwością mapowania mute/unmute na kontroler Np. mając jednego, kilkunastosekundowego dropa, można metodą mute/unmute zrobić z niego progresywny kawałek, do którego będą dochodzić kolejne partie.
Odnośnie DAW, jeżeli ma to być set zagrany z loopów, przydałby się taki, co ma sprawną obsługę timestretching przy zmianie tempa aranżacji. Np. coś w stylu dawnego Sony Acid (wypadłem trochę z nowości DAW'owych, więc nie doradzę nic konkretnego).
Odsłuch będzie potrzebny, żeby uniknąć opóźnień między twoją grą, a nagłośnieniem.