Po pierwszej minucie miałem pytałem się sam siebie "gdzie te Chiny?", na szczęście szybko moje obawy zostały rozwiane.
Uwielbiam przejście od części "niespokojnej" w 1:50 do następnej - pełna profeska rozwiązania tematu i nastroju.
Nie grałem w hitmany, ale (aranżacyjnie, zaznaczam!) jakoś czuje ol'schoolowy klimat ala Baldurs Gate.
Uwielbiam przejście od części "niespokojnej" w 1:50 do następnej - pełna profeska rozwiązania tematu i nastroju.
Nie grałem w hitmany, ale (aranżacyjnie, zaznaczam!) jakoś czuje ol'schoolowy klimat ala Baldurs Gate.