Rodzimy się. Ten tzw. talent to genetyka i predyspozycje vs. środowisko w którym funkcjonujemy.
Zgodnie z teoriami różnych typów inteligencji i osobowości (nie będę się w to zagłębiał, ale polecam wszystkim zgoglowanie), genetyczne predyspozycje człowieka można podzielić na kilka obszarów. Dla potrzeb dyskusji i ułatwienia zrozumienia tego zjawiska, użyję przedmiotów szkolnych: muzyka, matematyka, w-f. Oczywiście normalnie, za każdy z nich odpowiada 1 lub więcej inteligencji. Ale tu przyjmijmy, że wszystkie inteligencje danej osoby to 100%. I teraz geny odpowiadają za rozłożenie tych 100% na wszystkie płaszczyzny. Powiedzmy, że ktoś rodzi się i ma "zaprogramowane": 10% muzyki, 30% matmy i 60% w-fu (przyp. że w ch**j upraszczam, przyjmując, że są tylko 3 obszary, w tym wypadku przyporządkowane przedmiotom szkolnym). Wiec, taka osoba będzie naturalnie dobrze biegać skakać, w miarę liczyć i nie słyszeć fałszu.
Teraz druga sprawa. Do genetyki dochodzi środowisko. Czyli np. rodzice Jasia z 60% w-fu uczą go od dziecka grać na pianinie, zamiast biegać i grać w piłkę. Procentowy rozkład genetycznie zostaje ten sam, ale obszary mózgu odpowiedzialne za przyswajanie nowej wiedzy/zdolności pracują swoim rytmem, nadrabiając "niedorozwój" muzyki, ale zaniedbując wrodzone zdolności.
Mam nadzieję, że wiecie do czego zmierzam. Od genetyki zależy dużo, ale nie wszystko - i podobnie dużo, ale nie wszystko można w sobie wytrenować. Jeżeli odkryjesz/ktoś odkryje w Tobie smykałkę wystarczająco wcześnie - masz szczęście. Nie? Masz pecha, ale możesz to zmienić - z różnym rezultatem. Czyli rację w zasadzie ma po troszu prawie każdy z Was (poza tym, że się z tym "nie rodzimy"). Nie chce mi się pisać dysertacji, a mógłbym tak sobie klepać o tym jeszcze sporo.
Zgodnie z teoriami różnych typów inteligencji i osobowości (nie będę się w to zagłębiał, ale polecam wszystkim zgoglowanie), genetyczne predyspozycje człowieka można podzielić na kilka obszarów. Dla potrzeb dyskusji i ułatwienia zrozumienia tego zjawiska, użyję przedmiotów szkolnych: muzyka, matematyka, w-f. Oczywiście normalnie, za każdy z nich odpowiada 1 lub więcej inteligencji. Ale tu przyjmijmy, że wszystkie inteligencje danej osoby to 100%. I teraz geny odpowiadają za rozłożenie tych 100% na wszystkie płaszczyzny. Powiedzmy, że ktoś rodzi się i ma "zaprogramowane": 10% muzyki, 30% matmy i 60% w-fu (przyp. że w ch**j upraszczam, przyjmując, że są tylko 3 obszary, w tym wypadku przyporządkowane przedmiotom szkolnym). Wiec, taka osoba będzie naturalnie dobrze biegać skakać, w miarę liczyć i nie słyszeć fałszu.
Teraz druga sprawa. Do genetyki dochodzi środowisko. Czyli np. rodzice Jasia z 60% w-fu uczą go od dziecka grać na pianinie, zamiast biegać i grać w piłkę. Procentowy rozkład genetycznie zostaje ten sam, ale obszary mózgu odpowiedzialne za przyswajanie nowej wiedzy/zdolności pracują swoim rytmem, nadrabiając "niedorozwój" muzyki, ale zaniedbując wrodzone zdolności.
Mam nadzieję, że wiecie do czego zmierzam. Od genetyki zależy dużo, ale nie wszystko - i podobnie dużo, ale nie wszystko można w sobie wytrenować. Jeżeli odkryjesz/ktoś odkryje w Tobie smykałkę wystarczająco wcześnie - masz szczęście. Nie? Masz pecha, ale możesz to zmienić - z różnym rezultatem. Czyli rację w zasadzie ma po troszu prawie każdy z Was (poza tym, że się z tym "nie rodzimy"). Nie chce mi się pisać dysertacji, a mógłbym tak sobie klepać o tym jeszcze sporo.