Najbardziej śmieszne są hejty (bo nie krytyka, krytyka z założenia jest konstruktywna, niesie za sobą argumenty) na gatunki/style, które nagle stały się popularne, a wcześniej były albo nieznane, albo w ogóle nawet nie istniały. Tak było i jest z dzisiejszym bigroomem i już wczorajszym mocnym "dubstepem" czy electro. Muzyka jest na tyle nieprzewidywalna, że praktycznie wszystko może stać się popularne, mainstreamowe.
Teraz wchodzi sobie taki tru-hardkor do mainstreamu i fani przestają go słuchać, bo styl się sprzedał?
Teraz wchodzi sobie taki tru-hardkor do mainstreamu i fani przestają go słuchać, bo styl się sprzedał?