Autor/producent utworu, który narzuca interpretację niebezpiecznie wkracza do świata wyobraźni i wrażliwości odbiorcy. Każdy czuje muzykę "po swojemu" i niejednokrotnie konkretna chwila, nastrój czy też świadomość, psyche kreują finalne wrażenie. W przypadku fachowców doświadczenie, wiedza tworzą silny trzon, by uczynić z komentarza cenną, wartościową w swej treści wypowiedź. Jednakże o wszystkim, w moim odczuciu, decydują intencje. Jeśli coś się komuś podoba - po prostu sprecyzujmy to, jeśli coś drażni/przeszkadza podkreślmy to, jeśli do czegoś nie jesteśmy zdolni się odnieść - przemilczmy uwagę. W tym wszystkim chodzi o takt i wyczucie, o bycie ostrożnym. Komentarz negatywny nie musi być atakiem, przeciwnie konstruktywny jest podpowiedzią, zachętą do kolejnych prób. Ta reguła również tyczy się twórcy. Jeśli czuje potrzebę wyrażenia siebie nie tylko przez melodię, niech to czyni; niech opisze to co chce i jak chce. Tak sugerowany, w powyższym rysie, link nie jest konieczny.
Chafer, jesteś uważnym i jednocześnie serdecznym cenzorem. Wspaniale, że tu jesteś. W moim przekonaniu, w kwestii odczuć, w jakże intymnej sferze, nikt nie jest ignorantem. Ilu twórców, tyle barw: myśli, pragnień, oczekiwań, emocji, niepewności... I tyleż różnorodnych spostrzeżeń, ocen.
Nie tłumaczmy się z wszystkiego, nie "drążmy do źródła", bo wówczas muzyka straci wolność interpretacji, swój urok i tajemnicę.
PS. Dla Ciebie ode mnie: <tuli>.
Chafer, jesteś uważnym i jednocześnie serdecznym cenzorem. Wspaniale, że tu jesteś. W moim przekonaniu, w kwestii odczuć, w jakże intymnej sferze, nikt nie jest ignorantem. Ilu twórców, tyle barw: myśli, pragnień, oczekiwań, emocji, niepewności... I tyleż różnorodnych spostrzeżeń, ocen.
Nie tłumaczmy się z wszystkiego, nie "drążmy do źródła", bo wówczas muzyka straci wolność interpretacji, swój urok i tajemnicę.
PS. Dla Ciebie ode mnie: <tuli>.