Od samego początku dość posępnie i melancholijne. Mimo to loop akustyka hipnotyzuje i uspokaja w parze z pięknym voxem pani Cary Fajnie wybijający się snare z linii perkusyjnej. Do tego wszystkiego efekt głębi i brak mankamentów technicznych (przynajmniej w moim stępionym słuchu :P)
Pełnoprawna czwórka.
Pełnoprawna czwórka.