(1.10.2016, 22:52)Shabboo Harper napisał(a): Oryginalnie, "inaczej"... Wokal wprowadził pierwiastek "metafizyczny"; przez specyficzne "zawodzenie" (chwilami ciutulkę nieczytelne w swej treści) i prześliczną barwę. Jest przyjemnie względem "surowej", "tak sobie spontanicznie" szorstkiej wariacji perki i fonicznie tęsknej gitary. Jakiś minus? Rust, według mnie, miks jest trochę "zduszony". Większa precyzja w separacji ścieżek (Snare zbyt donośny; Bass zbyt "przyćmiony"...); "dopieszczenie" przejść (np. w 2:00); redukcja "dziwnych" tonów (artefaktów?), np. w 2:05/2:17 plus ułożenie głosu Yeniwi różnokształtnie w panoramie przysłuży się wzbogaceniu klimatu Waszej, de facto bdb, przeróbki "We Never Change"...
Dziękuję za kolejny komentarz. No niestety sam już to zauważyłem, a powstało to ze strasznie głupiego powodu. W sterownikach karty dzwiękowej był włączony equalizer, który dawał wrażenie, że kawałek jest dopieszczony, po wyłączeniu brzmi jakby przytłumiony. No ale każdy kiedyś zaczyna ^D. Dzięki za fajne wskazówki, potwierdzają one gdzie mam kierować swoją uwagę.