(3.10.2019, 2:29)agro napisał(a): Szkoda jednak że ten początkowy nazwijmy go cymbał tak metrycznie jest odgrywany, mógł by czasem odskoczyć od swojego podyktowanego/przytwierdzonego tempa i uwolnić się na chwile .
CO prawda bardzo wolny kawałek ale czym dalej tym skrzypce łapią fajniejszego uroku sama końcówka zaś jednak trochę mnie wybiła spodziewałem się czegoś innego ale to szczegół.
Pozdrawiam.
edit: można posłuchać ładne!
- Fakt, może dlatego, że lubię taką bezlitosną i mechaniczną rytmikę rodem z jakichś fabryk. Jednolity, mocny, niemal industrialny w swym charakterze rytm.
- końcówka to był ogólnie bolesna do zrobienia, była zmieniana najwięcej razy w ciągu całego procesu twórczego, chyba z pięć razy od zera. Chciałem głównie, by była zarazem satysfakcjonująca, delikatna, epicka jak i elegancka. Taką łagodną lecz zarazem mocną kulminację sześciominutowej podróży.