To my mieliśmy głupią zabawę o nazwie "wojna"
Ogólnie ja mieszkam i mieszkałem w bloku czyli kumple wiadomo... również bloki. Niedaleko były też domki jednorodzinne i zawsze za małolata mówiliśmy na nich wieśniacy xd nie wiem czemu. No i jak przyszło co do czego to zawsze my uprzykrzaliśmy im zabawę w okolicznym sadku albo na odwrót.
Wtedy to zbierała się ekipa z jednej i drugiej strony i walka była na jabłka... Tak rzucaliśmy w siebie jabłkami(takie zielone niedojrzałe co to ich się jeść nie dało ale jadło). Raz ktoś wpadł na pomysł żeby rzucić w nich jajkiem no i żart się udał bo koleszka jakiś przyjął je na klatę xd.
Ogólnie ja mieszkam i mieszkałem w bloku czyli kumple wiadomo... również bloki. Niedaleko były też domki jednorodzinne i zawsze za małolata mówiliśmy na nich wieśniacy xd nie wiem czemu. No i jak przyszło co do czego to zawsze my uprzykrzaliśmy im zabawę w okolicznym sadku albo na odwrót.
Wtedy to zbierała się ekipa z jednej i drugiej strony i walka była na jabłka... Tak rzucaliśmy w siebie jabłkami(takie zielone niedojrzałe co to ich się jeść nie dało ale jadło). Raz ktoś wpadł na pomysł żeby rzucić w nich jajkiem no i żart się udał bo koleszka jakiś przyjął je na klatę xd.