Będę trochę malkontentem, lecz mi się przejada ta maniera wokalu obecna w każdym utworze gdzie pojawia się głos Shabboo. Pierwszy raz to coś fajnego, nowość i coś niespotykanego. Pomijając już fakt, że na forum mało kto śpiewa. Za drugim razem to powiedzmy, że było to dojrzewanie koncepcji. Teraz natomiast słuchając tych dwóch utworów po prostu się nudziłem i w przypadku "Dragonfly" to twoje nutki Zirds ratowały sprawę, stanowiły jakiś punkt zaczepienia i odniesienia w stosunku do całości. Zaś z kolei "Jupiter" w tych pojedynczych frazach potraktowanych reverbem, rozmytym ambientowym tle i całkowitej nudzie jaka spod niego spoziera jest nieznośny. Co z tego, że to "artystyczne" i stanowi sztukę wyższą, skoro proste ucho nie jest w stanie tego przetrwać.
Przepraszam za ten wywód i obrażenie talentu artystów przez jakiegoś głupka.
Przepraszam za ten wywód i obrażenie talentu artystów przez jakiegoś głupka.