(17.01.2016, 22:43)Shabboo Harper napisał(a): Dziękuję Wszystkim za "głosy" w powyższej dyskusji. Pewnym było, iż jednoznaczna odpowiedź nie istnieje i... słusznie. W Waszych komentarzach odnieśliście się do kilku wątków, w których aspekty wyobraźni (i jej ograniczeń), intuicji (subiektywego wyczucia), wiedzy (głównie technicznej) i doświadczenia dominowały. Wypowiedzi dotyczące względności (relatywności) również są trafne; w końcu czy możliwym jest znać się na wszystkim w muzyce zawsze czy ad hoc. W moim skromnym przekonaniu - nie. To kwestia "proporcji" lub też tzw. "orientowania się" w danej materii. Ważkim jest fakt, by w finale tych przeróżnych, złożonych procesów (edukacyjnych, twórczych, emocjonalnych...) muzyka kojarzyła się każdemu Twórcy z pięknem, satysfakcją, dumą, szczęściem i wolnością wyrażenia siebie dla siebie i innych.
Dokładnie
Czy o Aborygenach lub tam jakiś Buszmenach można powiedzieć że nie znają się na muzyce bo np. nie mają pojęcia o akordach, gatunkach itp?
Czy o jakimkolwiek światowej klasy pianiście można powiedzieć że nie zna się muzyce bo nie potrafi zagrać czegoś takiego jak Incapacitants?
Czy Incapacitants nie znają się na muzyce bo w większości z nas nie rozumie co oni grają?
Pamiętać należy o jednym że muzyka to nic innego jak wibracje powietrza o różnej częstotliwości, a my producenci tak naprawdę skupiamy się na niczym innym jak nad tym żeby te wibracje powietrza były jak najprzyjemniejsze dla odbiorcy czyli bardzo złożonego i nie do końca poznanego narządu ośrodkowego układu nerwowego tak zwanego MÓZGU.
<troll>