Hey Funky. Jest potoczyście; zgrabnie. Trochę podobnie w koncepcie Beat'u do "Naked Body"... Jest gdzieś "szczypta soli" w czupurnie konkretnym, głębokim Bass'ie; jest też "szczypta pieprzu" w sensualnie incydentalnych smyczkach. Wariacja finalnej gitary prima. Wszelako, nie jest to mój faworyt wśród Twych track'ów.
PS. "Zachwyt" drzemiący w kobiecym Sample'u wokalu kojarzy mi się bardziej z... cunnilingus. ^D Adieu!
PS. "Zachwyt" drzemiący w kobiecym Sample'u wokalu kojarzy mi się bardziej z... cunnilingus. ^D Adieu!