O, Panie, jak ja kocham tak świadomie poprowadzone dźwięki. Rozwaga w stawianiu poszczególnych nut, jest tutaj wyczuwalna. Czuć oddech w muzyce, którą tutaj podałeś. Są momenty wytchnienia. Nie ma galopu. Jest czas i świadome budowanie napięcia. Brzmienie instrumentarium robi robotę. Trochę za długi wydał mi się ten buildup na tym arpie. Ale to subiektywność wielka. Zabrakło mi też po całym, tak rozbudowanym podprowadzeniu, ostatecznego uderzenia na raz!. Wokal wpuściłbym tak gdzieś z dwa takty później, żeby wszystko wybrzmiało jak trzeba. Przy drugim podejściu (tym krótszym, po pierwszym bloku z wokalem) też brakło mi tego crashu. Było by więcej mocy!
Ale i tak jest.
Well done!
Ale i tak jest.
Well done!