W porządku, domyśliłem się, że w tak krótkim czasie nie wprowadzałbyś zmian na szybko. Fajnie, że dobra wersja się odnalazła i się zorientowałeś w porę. Jednak sprawdzałem jeszcze na drugim komputerze i tak też i tutaj w tym nagraniu warto usuwać do połowy bardzo wąski zakres na 4000 Hz korektorem na kanale Master. To najbardziej nieprzyjemne częstotliwości w każdym w sumie nagraniu. Ostrożnie też z wysokimi powinieneś troszkę pokombinować, (ale już na każdym kanale osobno) bo mam wrażenie, że troszkę jednak za dużo w poszczególnych brzmieniach synthów i perkusji. Takie niuansowe zmiany tylko zalecam. Wszystko na spokojnie, bez presji czasu. Słuchać, odsłuchiwać cicho, głośniej i na bardzo dużej głośności. Natomiast na przyszłość już tak dla dodatkowej informacji ale i obowiązkowej wiedzy podrzucam cytat wybiórczo poskładany z pisma Estrada i Studio:
Cytat:ZBYT WĄSKOJednym z najczęściej spotykanych problemów z miksem jest to, że zbyt wiele dzieje się w jednej części obrazu stereo (lub przeciwnie – dzieje się zbyt mało). Staraj się myśleć o muzyce w kategoriach trzech wymiarów, a jako pierwszej przyjrzyj się szerokości. Najwspanialsze miksy ścielą się, jak ciepły koc dźwiękowy, po całym spektrum stereo. Z kolei miksy kiepskie stłaczają wszystko w wąską wiązkę, uderzającą prosto w uszy.
ZACHOWAJ KLAROWNOŚĆ CZĘSTOTLIWOŚCIByła mowa o szerokości – teraz czas pomyśleć o głębokości. Nie ma nic gorszego, jak nagranie, które zmiksowano w ten sposób, że brzmi jakbyś słuchał go z głową umieszczoną w puszce. Jest to zwykle oznaka użycia jakichś totalnie niewydarzonych monitorów na etapie miksu – dobre monitory pozwalają usłyszeć całe spektrum częstotliwości w miksie.
ZA GŁOŚNO!Mówiliśmy już o szerokości i głębokości jako dwóch z trzech wymiarów muzyki, a zatem zajmijmy się trzecim: wysokością, czyli, mówiąc poprawnie, zakresem dynamiki. Jest to stosunek głośności najcichszych dźwięków w miksie do najgłośniejszych.
Ogólny trend w produkcji muzycznej przez ostatnią dekadę, albo i dłużej, był taki, aby finalne miksy czynić coraz głośniejszymi, poprzez miażdżenie dynamiki, zarówno poszczególnych ścieżek, jak i całości zgrania, kompresorami i limiterami. W rezultacie wszyscy doświadczyliśmy czegoś, co określamy przekompresowaniem. Na pewno wiesz, o czym mowa: słuchasz sobie klasycznego nagrania ze swojego iPoda w trybie losowym, aż tu nagle wyskakuje jakiś współczesny kawałek i wysadza Twoje uszy w powietrze! O ile kiedyś techniki te sprawiały, że nagrania brzmiały naprawdę dobrze, o tyle doprowadzono je do tak ekstremalnych form, że dały skutek zupełnie przeciwny. Obecnie jesteśmy świadkami odwracania tego trendu, a my mocno ten ruch wspieramy.
OGRANICZANIELIMITERY STAŁY się synonimem pewnego stylu w nowoczesnym masteringu, polegającego na dążeniu do nadmiernej głośności. Procesor tego typu uniemożliwia sygnałowi przekroczenie zadanego poziomu progowego, co oznacza, iż sygnał ten można uczynić bardzo głośnym bez obawy o pojawienie się paskudnych przesterowań cyfrowych.