(25.07.2012, 16:17)sowa napisał(a): najlepsze gry... hmmmm...
- żużel z kapsli przed blokiem na chodniku ewentualnie trudniejsze tory z przeszkodami w piaskownicy
- zimą kiedy był spory śnieg rugby z kumplami... które kończyły się czasami krwawo
- latem baseball w piaskownicy
- piłka nożna ofc. i rozgrywki osiedlowe i blokowe
- ganiany po wieżowcu
- w chowanego po osiedlu lub krzakach
- w siatkówkę nożną na chodniku przedzielonym płotkiem
- gry w karty, zwłaszcza gra "wpierdol", po której się wracało posiniaczonym
to co pamiętam... miałem wtedy tez pegazusa... ale zagrałem może godzinę w robin hooda... a tak to całe dnie siedziałem z kumplami na dworze... to było czasy... chętnie bym do nich wrócił...
Fakt, nie ma to jak stare dobre zabawy na osiedlu. Pamiętam jak jeszcze graliśmy w baseball'a rurą PCV, i jakąś znalezioną piłeczką, no w piłkę też się grało, przeważnie dzień w dzień wracałem poobijany, bo przeważnie stałem na bramie, a te zabawy w chowanego, granie w "tazosy" w auto i w podchody, do później nocy mmmm.... wspominy. Tych słonecznych dni przesiedzianych pod blokiem też się nie zapomina... Słońce wtedy jakoś inaczej świeciło, tak jakoś inaczej. <ah>