...zaczęło się mniej więcej trzy lata temu, w czasach gimnazjum, kiedy to człowiek dopiero poznaje siebie i próbuje znaleźć jakiś sens w życiu. Wtedy tez odezwały się marzenia mojego starszego brata o założeniu zespołu... zaproponował mi współpracę. Miałam dogrywać pianino do jego gitary. Oprócz tego zaczęłam też śpiewać. Ale wszystkie moje plany związane z tworzeniem wspólnej muzyki, legły w gruzach, gdy Piotrek znalazł sobie innych członków do założenia bandu i w sumie ja już mu nie byłam potrzebna. Mogłabym go nazwać draniem, gdyby nie fakt, że właśnie TO skłoniło mnie do tworzenia WŁASNYCH utworów. Grałam na pianinie, nagrywałam jak oszalała i zachowywałam się jak opętana, gdy słuchałam i stwierdzałam, że... brzmi to dobrze. W tym też czasie zapragnęłam poszerzać swoje horyzonty i zabrałam się za gitarę. Ogarniałam ją sama (ok, mój "wstrętny" brat czasem coś mi pomagał;), na początku grałam covery, żeby później - bardzo szybko, bodajże po pół roku - komponować już swoje kawałki.
I takie właśnie były moje początki...
I takie właśnie były moje początki...