(10.04.2015, 23:32)Knifeman napisał(a): znajomy pije i sobie chwali. podobno lepsze samopoczucie, energia i ogólnie nastrój - choć nie można wykluczyć efektu placebo
a zobaczę czy u mnie coś takiego sprzedają bo jestem ciekaw tych wszystkich pochlebnych opinii
Po marihuanie dziwne rzzeczy wychodzą, a na mefedronie nie jesteś wstanie trafić w klawiaturę, o LSD już nie mówię. Zamiast narkotyzować się szukając inspiracji, lepiej te pięniądzę wydać gdzie indziej
Dla mnie narkotykiem jest tylko muzyka, mogę godzinami wyszukiwać nowych kawałków które dają coś świeżego i łamią stare oklepane schematy i wprowadzają w nowy świat.
Zielsko kiedyś się paliło ale na imprezkach i nie mam teraz z tym problemu (ponad rok przerwy) lecz znam ludzi którzy mają z tym nawet duży problem, zależy od człowieka. Potrafią im się pojawiać nawet jakieś jakby stany lękowe, depresyjne?
Tak czytałem i nie doczytałem żeby ktoś próbował siadać do projektu całkowicie zmęczony, wy...any już z sił, tuż przed pójściem spać.
Na mnie ten stan działa rewelacyjnie, po chwili zabawy robi się kilka godzin bo przychodzą mi do głowy najciekawsze pomysły na jakie nie potrafię wpaść w normalnym stanie, co dla mnie jest ciekawym zjawiskiem, zastanawia mnie w której części mózgu powstaje wena?
W sumie to wszystkie moje kawałki, a dokładniej ich fundamenty powstawały gdy mój mózg zaczynał pracować w częstotliwości chyba alfa (8-13 Hz) :P
Co innego to strona techniczna tu muszę być wypoczęty żeby poprawić jakość dobrze wykręcając gałką w Equalizerach, Compresorach itp. z czym mam jeszcze spore braki, co zresztą słychać, ale mam nadzieje że z Waszą pomocą sobie te braki uzupełnię
Jeśli chodzi o używki to mocna czarna kawa bez cukru to jest to Zazwyczaj piję dwie dziennie, czasem mniej, czasem więcej. Daje trochę energii potrzebnej mi do takiego pozytywnego zaangażowania się w pracę. Alko przy tworzeniu tylko w małych ilościach, wtedy często mam taki fajny flow. Np. praktycznie zawsze mam problemy z ułożeniem fajnego loopa perkusyjnego a wczoraj popijając pigwówkę zacząłem działać bardziej intuicyjnie i wyszło mi bardzo ciekawie
Yerba mate próbowałem kiedyś na imprezie, jest naprawdę przezajebiste, od kupy czasu zbieram się żeby sobie kupić ale jakoś zawsze mam jakieś inne wydatki (a szkoda, pamiętam takie fajne uczucie jakby "orzeźwienia" umysłu :P ). MJ próbowałem parę razy ale mnie jakoś nie ciągnie, może do relaksu byłoby dobre ale na pewno nie do produkcji gdzie trzeba działać, zbyt mnie to muli. Przynajmniej raz w życiu chciałbym spróbować czegoś z psychodelików, LSD czy grzybów, być może wypróbuję to przy produkcji jeśli mi się spodoba, za to w nochala czy w żyłę nigdy nie brałem i absolutnie nie zamierzam.
Mega mnie zainteresowaliście tą yerbą, będę musiał kiedyś tego spróbować.
Po piwku, ewentualnie dwóch, ośmiu, mi się smiesznie robi muze. Niby coś fajnego stworzyłem, fajnie to bangla, ale jak to odsłuchuje potem na trzeźwo to ... <whatthe2>
Po spotkaniu z Marią Konopnicką jest całkiem git, masa pomysłów i fajne melodie układam i tak w sumie wiekszość moich projektów rozpoczynam. Potem to na trzeźwo lepiej ogarniam bo mam spoko szkic.
na nogach 3 dni dzień. z rozpędu 2 numery. brak jedzenia. moc obliczeniowa wykorzystana doszczętnie. ale dragi przyspieszają proces.w sumie nie jestem pro (nie żyje ztego) wiec moge sobie pozwolic, ale tu widze ludzie pracują z muzyką na codzień. w takich okolicznościach nie ma mowy. zazdroszcze wam. wolałbym olać wszystkie dragi świata i robić w produkcji
robienie muzyki to rekreacja. nikt nie płaci. nie robie tego co dziennie.nie robie tego dla kogoś. jak siąde na dopingu to proces ustalenia celu i jego osiągnięcie to jedna z najfajniejszych żeczy w tym wszystkim. na tzeźwo przyjemność jest podobna tylko że trwa znacznie krócej i ciężej znaleść właściwe ustawienie. pomysły i sama realizacja też sie różnią. ci którzy pracują jako produceni wyrobili w sobie tą zdolność.