To nowy kawałek,krótki ale nawet nawet,oczywiście nie jest to jakaś techniczna profeska ale miałem sporą frajdę kręcąc go...wsumie to chyba najważniejsze pzdrO_o
Bardzo fajny kawałek z małymi uwagami. Rozumiem zamysł krótkich break'ów w 1:05 i 1:18 ale jakoś nie zgrywają się w tempo i ogólnie wybijają z rytmu. Utwór zbyt krótki ;P. Poza tym bardzo przyjemne techno.
No te dziury wyfiltrowane to może lepiej by brzmiały nie po całości, tylko na którejś ścieżce - np. żeby cięły ale żeby puls zostawał. One psują kawałek, flow energii zaburzają. Bez nich to track ma jeszcze jakiś klimat, ale z tymi dziurami wydaje się że jakiś początkujący DJ się naspawał i do jednej gałki przylepił.
Dół brzmieniowo jest ok, ale góry są dziwne momentami (słabe sample? + przekręcone za bardzo góry na EQ?)
Tego puk z reverbem powinieneś wyeksponować + uciekawić efektami, bo prawie go nie słychać, to by mógł pełnić rolę leada. Na początku jest klimat, potem się psuje. Ogólnie jest rytm, bas, zwroty akcji, ale trochę brakuje struktury, message-u i zabawy ze słuchaczem. Nie wiem jak to powiedzieć. Spróbuję obrazowo... Bo np. "puk z reverbem" na początku jest fajny, jest dobrym kontrapunktem do rytmu. Potem nadchodzi smok - bas. Ok. Coś się dzieje. Zaczynam tego słuchać, jest nawet ciekawie. Potem smok odchodzi gdzieś na chwilę (chyba po bułkę) i nie wiadomo co, rycerze nie nadciągają. No smok jednak powraca i kłapie dalej i już potem kłapie tak do końca (pewnie wpiernicza tą bułkę). Ludność się pomału przyzwyczaja. Smok kłapie i macha na pożegnanie łapą. Koniec filmu. Nic się nie wydarzyło.
Temat intensywny, z konkretnym zacięciem w Beacie. Podoba mi się "nerw"/tempo tego utworu, pewna pożądliwość "uchwycona" w tętniącym Bass'ie; solidnym Kick'u o "matowym kolorze"; w drżeniu specyficznych (!) Hi Hat'ów. Nie wszystko jest przekonujące. Zgodzę się z Ak47, iż wystarczyło potraktować filtrem tylko część ścieżek. Jakiś pierwiastek kobiecy (obok męskiego sample'a) stworzyłby namiętny akcent. Projekt krótki, lecz treściwy w wyśmienite Fx'y. Myślę, że to obiecujące preludium do jeszcze większej ''melo anarchii''. Wojtku, power jest; "Sex" również... act (!).